Wygrana Manchesteru City na początek kolejki

    Wygrana Manchesteru City na początek kolejki

    Oleksandr Osipov / Shutterstock.com

    Oleksandr Osipov / Shutterstock.com

    Pierwszym spotkaniem w siedemnastej kolejce Premier League było starcie w Manchesterze.

    Mistrz Anglii, Manchester City podejmował Everton i był zdecydowanym faworytem do zgarnięcia trzech punktów.

    Po pierwszej porażce

    W ubiegłą sobotę podopieczni Pepa Guardioli odnieśli pierwszą ligową porażkę w sezonie. W Londynie The Citizens ulegli Chelsea. Kibice zastanawiali się więc, czy zespół podniesie się po tamtym meczu. Co więcej City straciło też wtedy pozycję lidera na rzecz Liverpoolu. Dzisiejsza wygrana pozwoliłaby Obywatelom na powrót na pierwsze miejsce. Już w tygodniu drużyna z Manchesteru pokazała, że znajduje się w dobrej formie, gdy pokonała w Lidze Mistrzów Hoffenheim 2:0. Everton znajduje się w górnej połówce tabeli, jednak w ostatnich trzech meczach zdobył tylko dwa punkty. O ile porażka na Anfield z Liverpoolem mogła się przytrafić, o tyle remisy na własnym boisku z Newcastle i Watfordem były rozczarowujące.

    Tylko na ławce

    Gospodarze nie przystąpili do meczu w najsilniejszym możliwym zestawieniu. Na ławce znaleźli się chociażby Sergio Aguero i Raheem Sterling. Obok nich zasiadł między innymi Kevin De Bruyne, który miał szansę na pierwszy występ po kolejnej w tym sezonie kontuzji. W 22. minucie defensywa Evertonu popełniła błąd. Jeden z zawodników gości źle wyprowadził piłkę. Z okazji skorzystali gospodarze. Ostatecznie Sane zagrał do Gabriela Jesusa, a Brazylijczyk pokonał pewnym strzałem Pickforda. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać trochę dłużej. Padła ona pięć minut po wznowieniu gry w drugiej połowie. Co ciekawe ponownie ten sam duet wypracował gola. Drugą asystę zanotował Sane, a drugie trafienie w meczu zaliczył Jesus.

    Napędzili stracha

    Gdy wydawało się, że City bez problemu utrzyma wysokie prowadzenie, lub może nawet je podwyższy, cios swojemu rywalowi zadali goście. W pole karne dośrodkował Digne, a Calwert-Lewin uderzył celnie do siatki. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Clyne’a. City długo nie kazało czekać swoim kibicom na ponowne wyjście na dwubramkowe prowadzenie. Chwilę po pojawieniu się na boisku Sterling otrzymał znakomitą piłkę od Fernandinho. Reprezentant Anglii bez problemów strzałem głową zdobył gola. Jak się okazało, było to trafienie ustalające wynik meczu. Na ten moment podopieczni Pepa Guardioli są ponownie na pierwszym miejscu. Stracą je jednak jutro, jeśli Liverpool pokona Manchester United. W następnej serii gier City u siebie zagra z Crystal Palace, a Everton podejmie Tottenham.