Tottenham wygrał z City, Liverpool też zwycięski

    Tottenham wygrał z City, Liverpool też zwycięski

    Silvi Photo / Shutterstock.com

    Silvi Photo / Shutterstock.com

    W pierwszych dwóch ćwierćfinałowych meczach Champions League wygrywały angielskie drużyny.

    W Londynie Tottenham niespodziewanie wygrał z Manchesterem City, natomiast Liverpool okazał się lepszy od FC Porto.

    Angielski pojedynek

    Biorąc pod uwagę, że wśród ósemki najlepszych drużyn w tym sezonie są aż cztery zespoły z Premier League, była duża szansa, że któreś z nich zagrają ze sobą. Tottenham trafił więc na Manchester City. Faworytem do awansu byli Obywatele, lecz zapewnie zmieniło się to po pierwszym spotkaniu. W poprzedniej rundzie drużyny te okazały się lepsze od niemieckich zespołów. Koguty wyeliminowały Borussię Dortmund, natomiast Obywatele rozgromili Schalke. Wczoraj goście z Manchesteru byli blisko wyjścia na prowadzenie w 12. minucie. Chwilę wcześniej ręką we własnym polu karnym zagrał Rose, a sędzia po sprawdzeniu sytuacji na powtórkach wideo podyktował jedenastkę dla podopiecznych Pepa Guardioli.

    Problemy Kane’a

    Do rzutu karnego podszedł Sergio Aguero, lecz jego strzał został obroniony przez Hugo Llorisa. Zadowolony z takiego obrotu spraw był Mauricio Pochettino, lecz nie miał on powodów do radości z powodu kontuzji Harry’ego Kane’a. Anglik zszedł z boiska w 58. minucie i nie wiadomo, czy wystąpi jeszcze w tym sezonie. Dwadzieścia minut później dobre podanie do Sona zagrał Eriksen. Koreańczyk nie dał się złapać na spalonym, a następnie utrzymał piłkę w boisku. Po opanowaniu piłki Son zbiegł do środka i uderzył na bramkę. Mimo uderzenia w środek, Ederson nie zdołał interweniować. Był to jedyny gol w meczu, dzięki czemu Tottenham zapewnił sobie wygraną.

    Bez niespodzianki na Anfield

    W drugim wczorajszym meczu zdecydowanym faworytem do zwycięstwa był Liverpool. The Reds grali z Porto i chcieli powtórzyć swój wynik sprzed sezonu, kiedy to wyeliminowali oni Portugalczyków z 1/8 finału Ligi Mistrzów. Tym razem obie ekipy spotkały się rundę później. Już w 5. minucie Keita otrzymał podanie od Firmino i uderzył na bramkę z piętnastu metrów. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od itnerweniującego zawodnika gości i wpadła do siatki. Wynik 26. minucie ustalił Firmino. Brazylijczyk wpakował piłkę do pustej bramki dzięki bardzo dobrej asyście Alexandra-Arnolda. Po zmianie stron podopieczni Jurgena Kloppa skupili się na kontrolowaniu wyniku i dlatego przed rewanżem są oni w bardzo dobrym położeniu. Szanse Porto na awans są obecnie niezbyt wysokie.