Świetny mecz Liverpoolu, The Reds w finale Champions League

    Świetny mecz Liverpoolu, The Reds w finale Champions League

    Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com

    Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com

    Zapewne nieliczni fani Liverpoolu zakładali, że ich drużyna zagra tak dobry mecz, jak wczoraj.

    Podopieczni Jurgena Kloppa pokonali Barcelonę aż czterema golami i dzięki temu awansowali do finału.

    Mógł być sezon bez trofeum

    Mimo że Liverpool świetnie spisuje się nie tylko w Lidze Mistrzów, ale też w Premier League, ekipa ta wcale nie musiała po zakończeniu sezonu mieć żadnego trofeum. W lidze na drodze The Reds stanął Manchester City, który jest o krok od mistrzostwa kraju. W Champions League o wiele lepsza w pierwszym meczu od ekipy Kloppa okazała się Barcelona, która zwyciężyła na własnym boisku 3:0. Wtedy bardzo dobre spotkanie rozegrał Messi. W końcówce tamtego meczu szansę na podwyższenie prowadzenia na 4:0 miał Dembele, lecz zmarnował on tamtą okazję. Nie wydawało się wtedy, że ostatecznie będzie to brzemienne w skutkach.

    Osłabieni, ale walczyli

    Liverpool miał nie lada kłopoty, ponieważ w spotkaniu tym nie mógł wystąpić Mohamed Salah. Egipcjanin doznał kontuzji w sobotnim starciu z Newcastle i nie znalazł się w kadrze meczowej na ten mecz. Także inny ofensywny zawodnik, Roberto Firmino zmaga się z urazem. W Barcelonie problemy ze zdrowiem miał Dembele. W ataku gospodarzy obok Mane znaleźli się Origi i Shaqiri. Ten pierwszy zagrał dobry mecz. To właśnie Origi wyprowadził The Reds na prowadzenie w 7. minucie. Liverpool do końca pierwszej połowy nie podwyższył prowadzenia, a na drugą część meczu nie wyszedł już Robertson, który został zmieniony przez Wijnalduma. Jak się niedługo później okazało, wprowadzenie na boisko Holendra było świetnym pomysłem.

    Nie dali szans

    W 54. minucie Wijnaldum wpisał się po raz pierwszy na listę strzelców. Wykorzystał on podanie z prawej strony od Alexandra-Arnolda. Nie minęło zbyt wiele czasu, a Holender miał już drugą bramkę na koncie. Tym razem strzałem głową zamknął on dośrodkowanie Shaqiriego. The Reds dążyli do podwyższenia wyniku, aby uniknąć dogrywki. W 79. minucie przytomnie rzut rożny rozegrał Alexander-Arnold. Obrońca ten wykorzystał nieuwagę defensorów Barcelony, a w polu karnym Origi musiał już tylko trafić do siatki. Udała mu się ta sztuka i Liverpool prowadził aż 4:0. Taki wynik utrzymał się do końca, dzięki czemu sensacja stała się faktem i podopieczni Jurgena Kloppa odrobili trzybramkową stratę z pierwszego meczu. To drugi sezon z rzędu dla Barcy, która taką przewagę w fazie pucharowej Ligi Mistrzów roztrwoniła.