W sobotnich spotkaniach Lotto Ekstraklasy aż cztery ekipy nie potrafiły pokonać bramkarza rywali.
Remisem zakończyło się starcie w Krakowie pomiędzy Cracovią a Miedzią. Swoje mecze wygrały za to Wisła Płock oraz Legia.
W ostatnich tygodniach gra Cracovii wygląda o wiele lepiej. Pasy zaczęły seryjnie punktować w lidze, lecz trochę przystopowało ich odpadnięcie z Pucharu Polski. Do dalszej fazy awansowała Nieciecza, dlatego podopieczni Michała Probierza chcieli wrócić na właściwe tory w starciu z Miedzią. Legniczanie nie spisują się ostatnio zbyt dobrze, przez co z kolejki na kolejkę ich sytuacja w tabeli jest coraz gorsza. Przed spotkaniem Krakowianie mieli już punkt przewagi nad beniaminkiem i zapewne chcieli zwiększyć przewagę do czterech oczek. W całym meczu lepiej zaprezentowały się Pasy. Goście skupili się na obronie dostępu do własnej bramki, co przyniosło oczekiwany efekt. Gospodarze nie potrafili przeforsować obrony gości i ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Obecnie Cracovia ma na koncie 14 punktów w tabeli i kontynuuje serię trzech spotkań bez porażki.
Po objęciu Wisły Płock przez Kibu Vicunę od razu można było zauważyć, że zespół ten prezentuje się bardzo dobrze. Śląsk natomiast grał w ostatnim czasie w kratkę i porażki przeplatał zwycięstwami. Nadal jednak przewaga podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego nad Płocczanami wynosiła trzy punkty. Już w pierwszej połowie, a dokładnie w 28. minucie czerwoną kartkę otrzymał Dźwigała. Oznaczało to, że przez ponad godzinę Wisła musiała radzić sobie w dziesiątkę. Szczególnie ciekawie wyglądała druga część gry, gdzie według statystyk Śląsk był w posiadaniu piłki przez ponad 80 procent czasu. To jednak Wisła otworzyła wynik, gdy w 65. minucie Szymański wpisał się na listę strzelców. Wydawało się, że goście będą już tylko bronić prowadzenia, lecz zespół ten atakował dalej. W 69. minucie Ricardinho podwyższył wynik, a na około 10 minut przed końcem meczu Merebashvili ustalił rezultat na 3:0 dla gości. Dzięki wygranej Wisła ma tyle samo punktów co Śląsk.
W Warszawie Legia podejmowała warszawskiego Górnika i po spotkaniu wiele mówiło się o decyzji arbitra, który na początku meczu nie ukarał czerwoną kartką Artura Jędrzejczyka. Dzięki temu Legia mogła grać ten mecz w pełnym składzie i to wykorzystała. Do przerwy gospodarze prowadzili 3:0 po trafieniach Carlitosa, Kucharczyka i Nagy’ego. W drugiej połowie swojego drugiego gola w meczu zdobył Carlitos, a gospodarze wygrali całe spotkanie 4:0. To kolejna porażka Górnika w tym sezonie, przez co zespół z Zabrza wciąż znajduje się w dole tabeli. W następnej serii gier Legia zagra na wyjeździe z Pogonią, natomiast Górnik na własnym boisku podejmie Śląska. Spotkanie to zapowiada się ciekawie, ponieważ goście nie odpuszczą i zapewne pokuszą się o zwycięstwo.