Real w mękach awansował do półfinału Ligi Mistrzów

    Real w mękach awansował do półfinału Ligi Mistrzów

    Królewscy przystępowali do rewanżu na własnym stadionie z trzybramkową zaliczką, którą udało im się zdobyć przed tygodniem w Turynie. Jednakże nikt nie skreślał Juventusu, zwłaszcza w obliczu wydarzeń z wczoraj i wielkiego zwycięstwa Romy z Barceloną.

    Chris Ricco / Shutterstock.com

     

    Małe szanse na awans

    To słowa Maxa Allegriego, który na konferencji prasowej mówił przede wszystkim o zmazaniu plamy z Turynu lecz będą walczyć o awans:”Obowiązkiem na jutro jest zmazanie tego 0:3. To było coś ciężkiego. Gramy z niesamowitym rywalem, ale nigdy nie wiadomo, co się zdarzy. Nikt nie mógł sobie wyobrazić, że w Turynie trafią po 2 minutach. Dlaczego ma to nam nie udać się jutro? Jutrzejszy mecz i wynik mogą dać nam siłę na resztę sezonu.”

    Koszmarny początek Realu

    Już w 76 sekundzie meczu fani Królewskich musieli schować twarz w dłoniach. Po fatalnym błędzie w kryciu Carvajala i świetnym dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska, celną główką popisał się Mario Madzukić. Real nie mógł się otrząsnąć z szoku jakim była strata gola i już w 7 minucie Higuain miał okazję na podwyższenie wyniku lecz świetną okazję zmarnował Higuain.

    Problemy z dośrodkowaniami

    Głównym problemem Realu w finale z Cardiff były pojedynki Daniego Carvajala z Mandzukiciem. Wtedy prawy obrońca poprosił o pomoc w kryciu Sergio Ramosa i niebezpieczeństwo udało się zażegnać. Dzisiaj Ramos był zawieszony za kartki, więc Carvajal musiał z Chorwatem walczyć sam, co w 37 minucie zakończyło się drugim golem byłego piłkarza m.in. Atletico Madryt czy Bayernu. Oczywiście po strzale głową. Na domiar złego, fatalny błąd w 60 minucie popełnił Keylor Navas i piłkę do pustej bramki wpakował Matuidi.

    Nieporadny Real

    Madrytczycy długimi fragmentami przejmowali kontrolę nad posiadaniem piłki lecz z trudem przychodziło im przekuwanie tego na sytuacje pod bramkowe. Choć trzeba przyznać, że kilka razy dobrze interweniował Buffon a raz nawet uratowała ich poprzeczka po strzale głową Varane’a. Mimo wszystko, to nie było dobry mecz Galacticos w ofensywie, już w przerwie spotkania Zidane zmienił Bale’a oraz Casemiro, którzy bardzo słabo grali w pierwszej odsłonie meczu.

    Wielki ból Buffona

    Gianluigi Buffon rozgrywa prawdopodobnie ostatni sezon w swojej piłkarskiej karierze i wciąż nie ma na koncie wygranej w Lidze Mistrzów. Tym razem również nie uda mu się wznieść do góry tego trofeum. W 93 minucie bezmyślny faul popełnił Mehid Benatia, po którym sędzia Olivier podyktował rzut karny, wydaje się że jak najbardziej słuszny, a Buffon ruszył do arbitra z mocnymi słowami za co wyleciał z boiska. W bramce zastąpił go Wojciech Szczęsny, który wszedł na boisko za Gonzalo Higuaina.

    Próba nerwów Cristiano

    Do jedenastki, która miała zadecydować o awansie Realu do półfinału Ligi Mistrzów podszedł oczywiście Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po raz kolejny miał na sobie oczy całego świata i wytrzymał tą próbę nerwów. Perfekcyjny, mocny strzał w okienko bramki pozbawił szans Wojciecha Szczęsnego na obronę i przypieczętował awans Realu do najlepszej czwórki w Europie. Fakt ten na pewno będzie szeroko dyskutowany w hiszpańskich mediach, które użyją tego zdarzenia jako argumentu w dyskusji o wczorajszym bezbarwnym występie Messiego i wyższości Portugalczyka nad Argentyńczykiem.

    W drodze po trzecią wygraną z rzędu

    Real Madryt awansował do półfinału Ligi Mistrzów ósmy raz z rzędu co jest już wielkim osiągnięciem, na dodatek stoją przed szansą na dokonanie jeszcze większej rzeczy – wygrania tych elitarnych rozgrywek po raz trzeci z rzędu. W finałowej czwórce oprócz Królewskich pozostały: Liverpool (wyeliminowali Manchester City), Romę (wyeliminowali Barcelonę) oraz Bayern Monachium (wyeliminowali Sevillę).

    Real Madryt 1-3 Juventus

    Bramki: 90+5′ Ronaldo (rz.k.) – 2′, 37′ Mandzukic, 60′ Matuidi