Pucharowicze wygrali niedzielne mecze

    Pucharowicze wygrali niedzielne mecze

    Dziurek / Shutterstock.com

    Dziurek / Shutterstock.com

    W niedzielę mecze w Ekstraklasie grały kluby reprezentujące Polskę w eliminacjach do Ligi Europy.

    Tym razem każda z tych drużyn wygrała, co w przypadku gry trzy dni po meczu w europejskich pucharach nie jest zwykle tak oczywiste.

    Zdobyli gola

    Powody do rozczarowania może mieć Śląsk Wrocław. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego mierzyli się na własnym boisku z Lechem Poznań i przegrali 0:1. Co ciekawe, gospodarze tego meczu aż cztery razy wpakowali piłkę do bramki rywala, jednak za każdym razem sędzia odgwizdywał spalonego. Łącznie gospodarze dali się złapać w pułapkę ofsajdową Kolejorza aż 15 razy. Cały mecz przebiegał dość spokojnie i wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem. Wtedy to Poznaniacy w 83. minucie wyszli na prowadzenie. Jóźwiak zagrał do Tiby, a ten po przyjęciu uderzył mocno na bramkę Śląska. Piłka wpadła do siatki, a skromne prowadzenie gości utrzymało się do końca meczu. Dzięki wygranej Lech zrównał się punktami z Piastem Gliwice, który jest liderem tabeli. Są to jedyne drużyny z kompletem punktów po trzech kolejkach.

    Liczne straty

    Napędzona awansem do kolejnej rundy w europejskich pucharach Jagiellonia podejmowała w Białymstoku Wisłę Kraków. Mimo remisu do przerwy kibice gospodarzy nie mogli być zadowoleni z przebiegu tej części gry. Najpierw, po pół godziny zmieniony musiał zostać Łukasz Burliga, a tuż przed przerwą murawę opuścił Karol Świderski. Piłkarz ten stracił przytomność po starciu z przeciwnikiem, jednak ją odzyskał, ale musiał zostać odwieziony do szpitala. W drugiej połowie czerwoną kartkę otrzymał bramkarz Wisły, Buchalik. Golkiper interweniował nieprzepisowo poza własnym polem karnym. Jego miejsce między słupkami zajął Lis i co gorsza dla Wisły, właśnie z tego rzutu wolnego padł gol. Novikovas uderzył na bramkę i ten strzał Lis jeszcze wybronił, ale przy dobitce Bezjaka był bez szans. Jak pokazały powtórki, gol padł już bezpośrednio z rzutu wolnego, ponieważ Lis wybijał piłkę zza linii bramkową. Więcej goli w meczu już nie zobaczyliśmy i Jagiellonia wygrała skromnie 1:0.

    Odzyskali wiarę

    Przed najtrudniejszym zadaniem stała zabrzańska młodzież. Podopieczni Marcina Brosza grali w Legnicy z beniaminkiem, Miedzią i słabo weszli w to spotkanie. Na początku meczu z boiska musiał zejść Liszka, którego zastąpił Nowak. Do przerwy beniaminek prowadził 1:0, a strzelcem gola okazał się Piątkowski. W drugiej części gry wydawało się, że gospodarze dobrze kontrolują jej przebieg i nic nie pozwoli zabrać im zwycięstwa. W 73. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bardzo ładnie piłkę w polu karnym przyjął Suarez, który następnie uderzył na bramkę i zdobył gola wyrównującego. Górnik nie poprzestał jednak na remisie i mimo szans także dla Miedzi, to Zabrzanie wyszli niedługo później na prowadzenie. Gola zdobył Igor Angulo i Górnik prowadził 2:1. Jeszcze w końcowych minutach zwycięstwo Zabrzan przypieczętował Szymon Żurkowski, który podwyższył rezultat na 3:1 dla gości.