PSV blisko awansu do Ligi Mistrzów

    PSV blisko awansu do Ligi Mistrzów

    kivnl / Shutterstock.com

    kivnl / Shutterstock.com

    We wtorkowy wieczór rozegrano pierwsze spotkania trzech par w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

    Obecna runda jest ostatnią przed fazą grupową, dlatego zwycięzcy dwumeczów awansują do Champions League.

    Jedyny który wygrał

    Wczoraj jedynym zespołem, który zdołał zwyciężyć, był holenderski PSV. Zespół ten udał się na Białoruś, aby zmierzyć się z BATE. Mimo trudnego spotkania to Holendrzy mogli ostatecznie cieszyć się z triumfu. Mimo tego mecz dobrze rozpoczęło się dla gospodarzy. W 9. minucie Tuominen dał prowadzenie Białorusinom. Jeszcze przed przerwą wyrównało PSV za sprawą gola Pereiro z rzutu karnego. Wynik 1:1 po pierwszych 45. minutach był więc o wiele lepszy dla Holendrów niż bezbramkowy remis. W drugiej połowie PSV zdołało już nawet wyjść na prowadzenie. W 61. minucie trafienie zaliczył Lozano i PSV było w naprawdę komfortowej sytuacji. Mimo tego BATE się nie poddało i dzielnie walczyło o to, aby przynajmniej zremisować.

    Gole w końcówce

    W 88. minucie na listę strzelców wpisał się Aleksandr Hleb. Były zawodnik Barcelony nie dał jednak kibicom gospodarzy zbyt wiele radości, ponieważ niedługo później PSV po raz kolejny wpakowało piłkę do siatki. Kilkadziesiąt sekund później Malen zdobył gola na 3:2 dla Holendrów i tym trafieniem ustalił wynik spotkania. W ostatecznym rozrachunku przed rewanżem PSV będzie w niezwykle komfortowej sytuacji, BATE natomiast znacznie zmniejszyło swoje szanse na awans. W innym meczu Crvena Zvezda podejmowała Salzburg. Goście zaznaczyli swoją przewagę boiskową większym posiadaniem piłki, jednak nie stworzyli na tyle groźnych akcji, aby zdobyć gola. Bezbramkowy remis nie cieszy zapewne żadnej z drużyn, jednak przed rewanżem to wciąż Salzburg będzie faworytem do awansu.

    Grecy zadowoleni

    Niezwykle ciekawą parą ostatniej rundy eliminacyjnej było spotkanie Benfiki z PAOK-iem. W całym spotkaniu ekipa z Lizbony miała zdecydowaną przewagę na boisku, co pokazała, prowadząc do przerwy. Gol padł jednak dopiero w doliczonym czasie gry tej części meczu, a skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Pizzi. Warto dodać, że w całym meczu Benfica aż 9 razy trafiała w światło bramki rywali, lecz nie zdobyła już kolejnych goli. PAOK celnie uderzył tylko raz i piłka wpadła wtedy do bramki strzeżonej przez Vlachodimosa. Warda w 76. minucie zdobył gola i wynik 1:1 utrzymał się do końca meczu. Benfica jest przed rewanżem w Salonikach w bardzo trudnym położeniu i to PAOK został minimalnym faworytem po pierwszym spotkaniu.