Porto lepsze od Romy po dogrywce

    Porto lepsze od Romy po dogrywce

    bestino / Shutterstock.com

    bestino / Shutterstock.com

    Mimo że mecz w Portugalii pomiędzy Porto a Romą zapowiadał się mniej ciekawie od starcia w Paryżu, to widzowie tego spotkania nie mogli narzekać na nudę.

    W ciągu dziewięćdziesięciu minut gospodarze odrobili straty z pierwszego meczu i doprowadzili do dogrywki. Pod jej koniec zdobyli kolejnego gola i awansowali do najlepszej ósemki.

    Obiecał awans

    Po pierwszym spotkaniu, które Roma wygrała 2:1, trener Porto zapowiedział, że jego zespół odrobi straty w rewanżu i awansuje do ćwierćfinału. Byłby to spory sukces, biorąc pod uwagę możliwości finansowe Portugalczyków. Roma za to liczyła nie rezultat, który nie byłby gorszy od zeszłorocznego wyniku. Wtedy to Rzymianie awansowali aż do półfinału, gdzie nieznacznie ulegli Liverpoolowi. Z tego względu mecz w Porto zapowiadał się naprawdę emocjonująco. Trener gości desygnował do gry w ataku Edina Dzeko, który miał zdobyć ważne gole na wyjeździe. Roma od dawna nie potrafiła przerwać serii porażek w meczach wyjazdowych Champions League.

    Zdecydowanie dominowali

    Jeśli spojrzeć tylko na statystyki całego spotkania, o wiele lepiej wypada w nich Porto. Zespół ten objął prowadzenie w 26. minucie. Ładną drużynową akcję wykończył Soares. Zawodnicy Romy sygnalizowali jeszcze spalonego po podaniu od Maregi, lecz na powtórkach wydaje się, że wszystko działo się zgodnie z przepisami. Taki wynik dawał awans gospodarzom, dlatego Roma musiała ruszyć do przodu. Dziesięć minut po bramce gospodarzy faulowany w polu karnym Porto przez Militao był Perotti. Arbiter podyktował rzut karny, a okazję do wyrównania z jedenastu metrów wykorzystał De Rossi. Fani gospodarzy liczyli jeszcze na to, że po zmianie stron ekipa z Portugalii da radę zdobyć gole, aby awansować.

    Grali dłużej

    Już kilka minut po wznowieniu gry w drugiej połowie Porto ponownie prowadziło. Bardzo dobre dośrodkowanie pomiędzy bramkarza a obrońców posłał Corona. Do piłki dopadł Marega, który z bliskiej odległości wbił ją do siatki. Przez kolejne kilkadziesiąt minut nie oglądaliśmy już żadnego trafienia, co oznaczało konieczność rozegrania w tym spotkaniu dogrywki. W pierwszej jej części także nie było goli, a jedyne trafienie w dodatkowych trzydziestu minutach miało miejsce w 117. minucie. Sędzia podyktował rzut karny, tym razem dla gospodarzy. Najpierw jednak sprawdził sytuację na powtórkach wideo. Ostatecznie karnego wykonał Telles i pewnym strzałem zapewnił wygraną i awans gospodarzom. Była to jedyna dogrywka w czterech pierwszych rewanżach 1/8 finału w tym sezonie.