Podbeskidzie utrzymuje kontakt z czołówką

    Podbeskidzie utrzymuje kontakt z czołówką

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Bardzo ciekawie ułożyły się wyniki spotkań na zapleczu Ekstraklasy.

    Tak się złożyło, że pierwsze osiem zespołów w obecnej tabeli wygrało swoje spotkania we wczorajszej kolejce.

    Dobra passa trwa

    Nadal niezmiennie na czele znajduje się Raków Częstochowa. Ekipa ta wczoraj odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu, lecz na pewno wczorajsze spotkanie należało do najtrudniejszych z nich. Rywalem Rakowa był GKS Katowice, który po wygranej w weekend chciał ruszyć do przodu. Drużyna z Częstochowy mu jednak na to nie pozwoliła i sama zgarnęła komplet punktów. Gospodarze prowadzili już do przerwy po golu Dariusza Formelli, a w drugiej części gry przypieczętowali wygraną, zdobywając drugą bramkę na około 10 minut przed końcem meczu. Autorem trafienia był Patryk Kun. W następnej kolejce Raków pojedzie do Niecieczy na mecz ze spadkowiczem z Ekstraklasy, Bruk-Betem Termalicą.

    Spadkowicze w różnych nastrojach

    To właśnie Nieciecza jest tym ze spadkowiczów, który dużo słabiej radzi sobie po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Wczoraj Bruk-Bet grał w Suwałkach z Wigrami i jeszcze do przerwy remisował 1:1, jednak w drugiej połowie stracił dwa gole i było wiadomo, że drużyna ta przegra. Jeszcze w końcówce Bruk-Bet zdobył gola na 2:3, jednak więcej trafień w tym meczu już nie oglądaliśmy. Lepiej zaprezentowała się wczoraj Sandecja Nowy Sącz, która pokonała Stomil Olsztyn 1:0 po golu Szufryna. Najwyższe zwycięstwo odniósł GKS Tychy, który rozgromił 5:0 Garbarnię Kraków. Mecz był bardzo pechowy dla Krzysztofa Kalemby, który przy stanie 0:0 nie wykorzystał rzutu karnego, a w drugiej połowie ten zawodnik zdobył gola samobójczego. Także Szymon Kobusiński trafił do własnej bramki.

    Wysokie wygrane

    Ważne zwycięstwo odniosło Podbeskidzie, które podejmowało poznańską Wartę i wygrało 4:1. Obie drużyny miały przed meczem 7 punktów, jednak Zieloni mieli rozegrane o dwa spotkania mniej. Bielszczanie do przerwy prowadzili 1:0, a po zmianie stron atakowali równie śmiało, dzięki czemu zdobywali kolejne bramki. Warta zdołała zaliczyć zaledwie jedno trafienie, lecz jak się okazało, było ono jedynie golem honorowym. Poznaniacy są obecnie na 14. miejscu w tabeli, jednak jeśli zagraliby i wygrali swoje dwa zaległe mecze, mogliby nawet wskoczyć na fotel lidera 1. Ligi. Również 4:1 wygrała Chojniczanka Chojnice. Już po 15. minutach było 3:0 dla gospodarzy, a Odra Opole była w fatalnym położeniu. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Chojniczanki 4:1, dzięki czemu ma ona 10 punktów, tak jak Bytovia oraz Podbeskidzie.