Pierwsze półfinały Ligi Europy rozegrane

    Pierwsze półfinały Ligi Europy rozegrane

    Ververidis Vasilis / Shutterstock.com

    Ververidis Vasilis / Shutterstock.com

    Tradycyjnie w czwartek rozgrywane były spotkania w Lidze Europy.

    Tym razem były to już mecze półfinałowe. W Londynie Arsenal rywalizował z Valencią, za to we Frankfurcie Eintracht podejmował Chelsea.

    W lidze z różnym skutkiem

    Spośród czwórki półfinalistów największe szanse na awans do Ligi Mistrzów poprzez Ligę ma Eintracht. Nawet to nie wydaje się jednak pewne, dlatego wygrana w Lidze Europy może być łatwiejszą drogą do gry w kolejnym sezonie w Champions League. Na Emirates Arsenal chciał za wszelką cenę zwyciężyć, ponieważ mecz rewanżowy z Valencią wcale nie będzie należał do łatwych. To jednak goście bardzo szybko świętowali zdobycie gola. Już w 11. minucie Diakhaby pokonał Czecha i hiszpańska drużyna prowadziła. Arsenal nie miał wyjścia i mocno atakował, co przyniosło szybkie wyrównanie. W 18. minucie Lacazette wykorzystał podanie od Aubameyanga i także trafił do siatki.

    Niezła zaliczka

    Fani Kanonierów w związku z utratą gola przez ich zespół liczyli na kilkubramkowe zwycięstwo. Osiem minut po zdobyciu swojej pierwszej bramki w tym meczu ponownie do siatki trafił Lacazette. Francuz miał więc dwa gole zdobyte w pierwszej połowie, a Arsenal prowadził 2:1. Taki wynik nie byłby zły dla Valencii, której w rewanżu wystarczyłoby wygrać 1:0, aby awansować do finału. Z tego względu Kanonierzy próbowali powiększyć prowadzenie, aby za tydzień nie mieć tyle nerwów w Hiszpanii. Gdy wydawało się, że wynik sprzed przerwy się utrzyma, po dośrodkowaniu Kolasinaca piłkę uderzył Aubameyang, a ta znalazła się w bramce. Arsenal osiągnął solidny rezultat i jest dość blisko awansu do finału.

    W Niemczech na remis

    Eintracht jest największą niespodzianką tegorocznej edycji Ligi Europy. Mimo trudnego przeciwnika niemiecki zespół liczy na awans do finału, w którym mógłby osiągnąć triumf. Chelsea rozpoczęła wczorajszy mecz z Edenem Hazardem na ławce, co mogło być zaskakujące. Po 23. minutach fani zgromadzeni na stadionie cieszyli się z gola ekipy z Frankfurtu. Kepę pokonał Luka Jović i zapewne niektórzy widzowie zakładali kolejne bramki dla gospodarzy. To jednak Chelsea wyrównała. Tuż przed końcem pierwszej połowy wyrównał Pedro i mieliśmy ponownie remis. W drugiej połowie goli już nie oglądaliśmy, co zapowiada duże emocje w rewanżu. Chelsea na własnym boisku będzie faworytem do wygranej i awansu. Eintracht nie ma jednak nic do stracenia i drużyna ta może przejść do historii.