Pierwsze drużyny rywalizują o awans do Ligi Europy

    Pierwsze drużyny rywalizują o awans do Ligi Europy

    OShuma / Shutterstock.com

    OShuma / Shutterstock.com

    Wczoraj rozpoczęła się runda kwalifikacyjna w eliminacjach do Ligi Europy.

    W grze bierze udział 14 drużyn, które tworzą 7 par. W kolejnej rundzie zagrają już dwie polskie ekipy.

    Trudna przeprawa

    Aby awansować do fazy grupowej Ligi Europy, zespoły rozpoczynające w tym tygodniu eliminacje będą musiały okazać się lepsze aż od pięciu rywali. Oznacza to naprawdę trudne zadanie i można z dość dużą pewnością stwierdzić, że żadna z tych ekip awansu nie uzyska. Nie chodzi tu tylko o kwestię długiej drogi do fazy grupowej, ale też po prostu poziomu tych zespołów. Są to ekipy, które reprezentują najniżej rozstawione kraje w rankingu UEFA, dlatego nie można wymagać od tych klubów zbyt wiele. Mimo tego niektóre z nich mają zapewne aspiracje, aby jeszcze przez kilka rund brać udział w tych eliminacjach.

    Rozgromili przeciwnika

    Jednym z większych faworytów wczorajszych spotkań był Klaksvik z Wysp Owczych. Zapewne wiele osób nie kojarzy tego klubu, ale w tym roku ma on szansę zagrać z europejskimi rywalami. Ekipa ta mierzyła się z Tre Fiori z San Marino, które od początku było skazywane na porażkę. W 9. minucie Johannesen otworzył wynik meczu, a w 37. minucie Sandmael podwyższył wynik, dzięki czemu gospodarze mogli być już spokojni o korzystny rezultat. Po zmianie stron Johannesen dorzucił kolejnego gola, a w dalszej części spotkania dwoma trafieniami popisał się Bjartalid. Zespół z San Marino powalczył w końcówce dzielnie o honorowego gola i w 93. minucie udała mu się ta sztuka. Bramkę zdobył Compagno, lecz to gospodarze wygrali aż 5:1.

    Zwyciężyli rzutem na taśmę

    Najwięcej emocji przyniósł zapewne mecz w Andorze. Tam miejscowa Sant Julia grała z Europą FC. Przed spotkaniem ciężko było wskazać faworyta, a już w 4. minucie to goście pokazali, że chcą sięgnąć po komplet punktów. Trafienie zaliczył Gallardo i jego ekipa prowadziła. Jeszcze przed przerwą wyrównał Mendez i ponownie mieliśmy remis. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie samobójcze trafienie zaliczył Mango, dzięki czemu goście znowu prowadzili. W dalszej części gry Mendez wyrównał, lecz gospodarze skomplikowali sobie sytuację czerwoną kartką dla Cisse. Mimo tego to oni zdołali zdobyć zwycięskiego gola w jednej z ostatnich akcji meczu za sprawą kolejnej bramki Munoza.