Piast liderem na dwie kolejki przed końcem

    Piast liderem na dwie kolejki przed końcem

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Wczoraj doszło do zmiany na pozycji lidera Lotto Ekstraklasy.

    Najpierw Piast wygrał w Gliwicach z Jagiellonią, a następnie Legia nie była w stanie pokonać Pogoni na własnym boisku.

    Z prowadzeniem do przerwy

    Dzięki wygranej w Warszawie Piast skomplikował sytuację Legii, która nadal miała jednak wszystko w swoich rękach. Gliwiczanie do meczu z Jagiellonią przystępowali więc bez większej presji. W pierwszej części gry było widać minimalną przewagę gospodarzy, która została uhonorowana golem w samej końcówce tej części gry. Po zamieszaniu w polu karnym wynik otworzył Valencia. Sędzia początkowo nie uznał jednak gola, lecz poczekał na sprawdzenie sytuacji na powtórkach. Prowadzenie 1:0 gospodarzy utrzymywało się praktycznie do końca spotkania, lecz dopiero wtedy zaczęły się wielkie emocje w tym starciu. Na kilka minut przed końcem meczu Sedlar faulował we własnym polu karnym. Sędzia jednak przyznał jedenastkę dopiero po skorzystaniu z powtórek.

    Emocje do ostatnich sekund

    Do rzutu karnego podszedł Imaz i mimo że Szmatuła wyczuł jego intencje, to piłka przeszła po palcach bramkarza gospodarzy i wpadła do siatki. Gdy wydawało się, że mecz może skończyć się podziałem punktów, zaatakował Piast. Po niewykorzystanej bardzo dobrej sytuacji piłka trafiła jeszcze pod nogi Jodłowca, który uderzył futbolówkę i trafił w okienko. Piłkarze i sztab szkoleniowy Piasta świętowali na boisku, lecz mecz jeszcze nie został zakończony. Jagiellonia w praktycznie ostatniej akcji meczu wywalczyła kolejną jedenastkę. Gdy fani gospodarzy byli podłamani, swoją klasę pokazał Szmatuła. Wyczuł on intencje strzelca i tym razem Imaz nie pokonał już golkipera gospodarzy. Piast wygrał ten mecz i mógł czekać na to, co zrobi Legia.

    Bolesna strata punktów

    W ostatnich latach Pogoń rzadko odbierała Legii punkty. Do przerwy wczorajszego spotkania to jednak Szczecinianie prowadzili już od 4. minuty i trafienia Kozulja. Grająca u siebie Legia nie chciała pozwolić sobie na porażkę, lecz wyrównała dopiero w 55. minucie. Z bramki cieszył się Nagy, a fani już myśleli o zdobywaniu kolejnych goli. Pogoń jednak dobrze się broniła i nie przegrała. Po remisie 1:1 Legia straciła fotel lidera i ma teraz punkt straty do Piasta Gliwice. Na zakończenie kolejki także padł remis. Lechia podejmowała w Gdańsku Zagłębie Lubin i przegrywała do przerwy po bramce Guldana. Fani gospodarzy długo czekali na wyrównanie, lecz w końcu gola zdobył Mak. Mimo chęci z obu stron żadna z drużyn nie trafiła już ponownie do siatki rywala.