Pewne zwycięstwa mundialowych faworytów

    Pewne zwycięstwa mundialowych faworytów

    Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com

    Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com

    Powoli dobiegają końca mecze towarzyskie reprezentacji przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata.

    Wczoraj doszło do kilku kolejnych spotkań, lecz tylko w jednym z nich zmierzyli się dwaj uczestnicy Mundialu, był to mecz Anglii z Kostaryką.

    Wielka piłka w Leeds

    Postanowiono, że mecz Anglii z Kostaryką nie odbędzie się w Londynie na Wembley bądź w innym znanym mieście, lecz w ostatnio trochę piłkarsko zapomnianym Leeds. Ekipa z tego miasta niegdyś walczyła w Lidze Mistrzów, a teraz gra na zapleczu Premier League i od wielu lat nie może uzyskać awansu o klasę wyżej. Wczorajsze spotkanie było więc okazją dla miejscowych kibiców, aby mogli oni z bliska zobaczyć największe gwiazdy reprezentacji prowadzonej przez Garetha Southgate’a. W ataku Anglików na to spotkanie znaleźli się Jamie Vardy i Marcus Rashford, natomiast Harry Kane odpoczywał.

    Dobry wynik

    W całym meczu było widać kontrolę Synów Albionu, dlatego też to oni w tym spotkaniu zdobywali gole. W 13. minucie Rashford po asyście Loftusa-Cheeka wyprowadził Anglię na prowadzenie i do przerwy była to jedyna bramka w meczu. W drugiej części gry obie drużyny postanowiły przeprowadzić kilka zmian, aby selekcjonerzy mogli sprawdzić rezerwowych, którzy mogą przydać się w newralgicznych momentach mistrzostw. W drużynie gospodarze pojawili się w drugiej części gry tacy gracze jak Delle Alli i Gary Cahill, a w bramce grającego przez ponad godzinę Butlanda zmienił w 65. minucie golkiper Burnley Nick Pope. Mimo zmian Anglia zdołała zdobyć gola na 2:0. Wprowadzony na ostatnie pół godziny Welbeck wykorzystał podanie Alliego i podwyższył prowadzenie, które Trzy Lwy utrzymały do końca. Zwycięstwo pokazuje, że Anglia jest w dobrej dyspozycji i jak co cztery lata będzie jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa globu.

    Ronaldo pomógł

    Portugalia chciała pożegnać się ze swoimi kibicami meczem w Lizbonie. Z tego powodu Mistrzowie Europy zagrali wczoraj w stolicy kraju z Algierią. Mecz był dość jednostronny, a Portugalczycy szybko osiągnęli przewagę, której nie oddali do końca. W 17. minucie Guedes dał prowadzenie swojej drużynie, a dwadzieścia minut później było już 2:0 dla Portugalii. Wtedy to Fernandes po asyście Cristiano Ronaldo ustalił wynik pierwszej połowy. Po zmianie stron kolejnego gola zdobył Guedes. Dzięki temu Portugalia wygrała 3:0 i jako mistrz Europy będzie chciała zawojować także Mundial. Portugalczycy liczą zapewne na lepszy występ niż przed czterema laty, kiedy to nie wyszli z grupy.