Niesamowity mecz w Manchesterze, Tottenham świętuje

    Niesamowity mecz w Manchesterze, Tottenham świętuje

    Mitch Gunn / Shutterstock.com

    Mitch Gunn / Shutterstock.com

    Nikt nie był w stanie przewidzieć takiego przebiegu meczu w Manchesterze.

    W rewanżowym starciu ćwierćfinału Champions League Manchester City pokonał 4:3 Tottenham, ale dzięki golom zdobytym na wyjeździe awans uzyskał zespół Kogutów.

    Trzy mecze w krótkim czasie

    Tak się złożyło, że zaraz po rozegraniu ćwierćfinałów Ligi Mistrzów Manchester City zmierzy się z Tottenhamem w Premier League. Będzie to równie ważny mecz, ponieważ Obywatele walczą o pierwsze miejsce na koniec sezonu, a Koguty chcą się załapać do pierwszej czwórki. Tydzień temu w pierwszym meczu Tottenham pokonał swojego rywala 1:0 i przed rewanżem był w niezłej sytuacji. Było jednak wiadomo, że City od początku spotkania rzuci się na przeciwnika i tak też się stało. Już w 4. minucie gospodarze odrobili straty sprzed tygodnia. W polu karnym Sterling znalazł sobie miejsce do oddania strzału i pokonał Llorisa.

    Gol za golem

    Gdy wydawało się, że Manchester pójdzie za ciosem, dwa gole zdobył Tottenham. W 7. minucie Son pokonał Edersona po strzale zza pola karnego, a dosłownie kilka minut później zdobył on bramkę po uderzeniu z piętnastego metra. To nie był jednak koniec emocji na początku tego spotkania i już w 11. minucie mieliśmy wynik 2:2. Na bramkę uderzył Bernardo Silva. Piłkę zapewne bez problemów złapałby Lloris, lecz po drodze odbiła się ona od Rose’a i znalazła się w bramce. Po kolejnych dziesięciu minutach gospodarze znowu prowadzili. Tym razem zagranie wzdłuż bramki Kevina de Bruyne zamknął Sterling, dla którego był to drugi gol w tym spotkaniu. Do przerwy City prowadziło 3:2.

    Bliscy awansu

    W 59. minucie podopieczni Pepa Guardioli pierwszy raz osiągnęli w tym dwumeczu wynik, który dawał im awans. Na listę strzelców wpisał się Aguero, a fani na stadionie świętowali. W 73. minucie po dośrodkowaniu z narożnika boiska piłkę do siatki skierował Llorente. Sędzia sprawdzał jeszcze na powtórkach wideo czy gol nie był zdobyty ręką, lecz ostatecznie uznał to trafienie. Mecz zbliżał się do końca, lecz gospodarze nie odpuszczali. W doliczonym czasie gry upragnionego dla Manchesteru gola zdobył Sterling, lecz radość nie trwała zbyt długo. Sędzia po otrzymaniu informacji od arbitrów VAR odgwizdał spalonego. Po świetnym meczu Tottenham przegrał 3:4, lecz to on zagra w półfinale. W tej fazie na podopiecznych Mauricio Pochettino czeka już Ajax.