Monaco wygrywa po długiej przerwie

    Monaco wygrywa po długiej przerwie

    CosminIftode / Shutterstock.com

    CosminIftode / Shutterstock.com

    Wydarzeniem kolejki w Ligue 1 jest zwycięstwo AS Monaco.

    Zespół z Księstwa wygrał po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera, Thierry’ego Henry’ego.

    Fatalny czas

    Po tym jak Monaco po raz kolejny osłabiło się podczas przerwy letniej, wyniki tego zespołu nie mogły być tak dobre, jak w ostatnich latach. Mimo tego aż tak słaba postawa francuskiej drużyny była zaskoczeniem. Ostatni raz zespół ten wygrał 11 sierpnia, a od tego czasu nie potrafił pokonać żadnego z przeciwników ani w Ligue 1, ani w Lidze Mistrzów. Wyjazdowy mecz z Caen miał być okazją do odblokowania się. Ostatni raz gospodarze tego spotkania urwali punkty temu rywalowi w marcu 2016 roku. Wtedy to jedną z bramek zdobył obecny gracz Atletico, Lemar. Caen także słabo spisuje się w obecnym sezonie, dlatego mecz ze znajdującym się w słabej formie Monaco był okazją do podskoczenia w tabeli.

    Zwycięski gol

    Całe spotkanie było dość wyrównane z minimalną przewagą gości. Do przerwy fani nie oglądali żadnych goli, a po zmianie stron padła tylko jedna bramka. Kibice gospodarzy nie mieli jednak powodów do radości, ponieważ gola zdobyło Monaco. W 55. minucie rzut wolny sprzed pola karnego wykonywali goście. Bardzo dobrze uderzył Falcao, a bramkarz gospodarzy nie miał zbyt dużych szans na interwencję. Caen próbowało wyrównać i dążyło do tego gola. Monaco jednak utrzymało skromne prowadzenie do końca. Co ciekawe była to dopiero druga wygrana ekipy z Księstwa w tym sezonie. Nadal to jednak Caen znajduje się w tabeli wyżej. Ma ono 2 punkty przewagi nad Monaco i zajmuje siedemnastą lokatę. Być może zdobyte w sobotę trzy punkty pozwolą odblokować się na dobre podopiecznym Thierry’ego Henry’ego.

    Skromna wygrana

    W sobotę rywalizował też lider obecnych rozgrywek, PSG. Tak jak zapowiadano, Paryżanie przystąpili do meczu z Tuluzą bez kontuzjowanych Mbappe i Neymara. Także Jese zmaga się z urazem. Thomas Tuchel postanowił więc, że PSG wyjdzie na mecz z jednym napastnikiem, którym był Cavani. To właśnie Urugwajczyk szybko wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W dziewiątej minucie po podaniu Rabiota Cavani dobrze poradził sobie z rywalem i nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Co ciekawe była to jedyna zdobyta bramka w tym meczu przez oba zespoły. Mimo skromnej wygranej Paryżanie po raz czternasty w tym sezonie ligowym dopisali sobie trzy punkty do swojego dorobku.