Leeds United bardzo dobrze rozpoczęło rozgrywki ligowe w sezonie 18/19.
Drużyna ta pokonała wczoraj Stoke, a pierwszego gola w meczu zdobył Mateusz Klich.
Kibice Leeds liczyli na to, że tym razem uda się awansować do Premier League. Swoje nadzieje pokładali oni głównie w Marcelo Bielsy, który został szkoleniowcem tego angielskiego zespołu. Argentyńczyk znany jest z tego, że jest wielkim fanatykiem piłki nożnej i często potrafi natchnąć swoich podopiecznych do lepszej gry. Wczoraj zespół nie miał jednak łatwego zadania, ponieważ podejmował na własnym boisku spadkowicza ze Stoke. To jednak gospodarze wyszli na prowadzenie już w 15. minucie meczu, kiedy to Mateusz Klich po podaniu od Samuela otworzył wynik spotkania. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Hernandez i Stoke znalazło się w bardzo niekorzystnej sytuacji przed rozpoczęciem drugiej części gry.
Po przerwie goście zaczęli sprawiać dużo lepsze wrażenie. W 52. minucie z rzutu karnego gola zdobył Afobe i Stoke miało na koncie kontaktową bramkę. To jednak Leeds zadało rywalowi następny cios. W 57. minucie Cooper po asyście Barry’ego Douglasa ustalił wynik meczu na 3:1. Dzięki wygranej Leeds zajmuje drugie miejsce w tabeli po weekendowych meczach. Liderem jest Brentford, którego rywalem był Rotherham. Gospodarze także prowadzili 2:0 do przerwy, a trafienia zaliczyli Maupay i Canos. W drugiej połowie Brentford dołożył kolejne trzy gole, które zdobyli Watkins, ponownie Maupay i MacLeod. Honorowe trafienie dla ekipy Rotherham w doliczonym czasie gry zdobył Vaulks. Mimo zajmowanej obecnie pozycji lidera Brentford nie jest typowany do awansu do wyższej ligi.
Oprócz porażki Stoke, także West Bromwich Albion fatalnie weszło w sezon. Zespół ten był zdecydowanym faworytem w starciu z Boltonem, jednak poległ 1:2. Do przerwy był remis 1:1, a WBA zdobyło bramkę w doliczonym czasie gry tej części meczu. W drugiej połowie, pod koniec spotkania goście zdobyli zwycięskiego gola, a z trafienia cieszył się Wildschut. Jedynym spadkowiczem, który zdołał zwyciężyć na inaugurację i w dodatku na wyjeździe, jest Swansea. Łabędzie przegrywały od 62. minuty, kiedy to Baldock wyprowadził Sheffield United na prowadzenie. Walijczycy nie poddali się jednak tak łatwo i w 71. minucie wyrównał McBurnie. W 85. minucie na boisku pojawił się Dhanda i już po chwili ten zawodnik dał zwycięstwo Swansea. Dzięki wygranej kibice mogą liczyć na walkę do końca o powrót do Premier League.