Legia przed Lechią w tabeli Ekstraklasy

    Legia przed Lechią w tabeli Ekstraklasy

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Wszystkie mecze 31. kolejki grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy odbyły się w sobotę.

    Porażki doznał lider Lechia Gdańsk, a na pierwsze miejsce w tabeli wskoczyła warszawska Legia, która w kontrowersyjnych okolicznościach pokonała Cracovię.

    Przegrali u siebie

    Dotychczas Lechia mogła szczycić się świetnym bilansem spotkań na własnym boisku. W sobotę nadszedł jednak czas na porażkę. Lechia rywalizowała z Piastem niecały miesiąc temu w jednej z ostatnich kolejek sezonu zasadniczego. Wtedy to Gdańszczanie zwyciężyli 2:0, mimo że Piast pokazał się z dobrej strony. W przedwczorajszym meczu oprócz dobrej gry ekipa Waldemara Fornalika wywiozła też z trudnego terenu trzy punkty. W 29. minucie ładny strzał oddał Parzyszek, a dużych szans na interwencję nie miał Kuciak. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze jeszcze bardziej skomplikowali sobie sytuację, gdy dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Kubicki. Grający w przewadze Piast kontrolował przebieg meczu, a w końcówce podwyższył prowadzenie. Autorem gola na 2:0 był Felix.

    Gol w końcówce

    Po porażce Lechii kibice Legii wiedzieli, że aby ich zespół awansował na fotel lidera, potrzebny będzie przynajmniej remis. W starciu z Cracovią, która w tym roku spisuje się bardzo dobrze, to gospodarze byli faworytami do wygranej. Pierwsza część meczu była dość wyrównana, a w drugiej połowie zarysowała się przewaga gospodarzy. Długo utrzymywał się jednak bezbramkowy remis, ale w końcówce gospodarze zdobyli zwycięską bramkę. Najpierw otrzymali oni rzut wolny na wysokości pola karnego za zagranie ręką jednego z zawodników Pasów. Zdania co do słuszności tego wolnego są jednak podzielone, a jest to ważne, ponieważ po nim Legia wywalczyła rzut karny, którego na gola zamienił Carlitos.

    Pierwsza porażka od lutego

    W meczu drużyn, które wciąż mają nadzieję na grę w europejskich pucharach, Zagłębie podejmowało Pogoń. To gospodarze szybko objęli prowadzenie, gdy w 7. minucie gola zdobył Bohar. Kilka minut później mieliśmy jednak już remis, a autorem trafienia wyrównującego był Kozulj. Pogoń mogła nawet wyjść na prowadzenie w 17. minucie, ale rzutu karnego nie wykorzystał Kamil Drygas. Co ciekawe po kolejnych trzech minutach to gospodarze zdobyli bramkę z jedenastki, a jej autorem był Starzyński. Do przerwy mieliśmy jeszcze jednego karnego, dlatego po golu Buksy było 2:2. W drugiej części meczu padł tylko jeden gol, a został on strzelony przez Drygasa, a ostatecznie Pogoń zwyciężyła 3:2.

    Remis w Białymstoku.

    Finalista Pucharu Polski Jagiellonia podejmowała będącego w rozsypce Lecha. To jednak goście prowadzili w tym spotkaniu już 2:0. Jednego gola zdobył Vujadinović, a kolejnego Amaral. Jaga odpowiedziała trafieniem kontaktowym w 42. minucie. Burić faulował we własnym polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Imaz. W drugiej połowie Białostoczanie nawet prowadzili. Remis dał im Kaldec, a prowadzenie Imaz ponownie z rzutu karnego. Mimo tego Lech zdołał strzelić trzecią bramkę. W 77. minucie wynik na 3:3 ustalił Zhamaletdinov. Jagiellonia ma teraz tyle samo punktów co Cracovia.