Lechia odzyskała pierwsze miejsce po szalonym meczu

    Lechia odzyskała pierwsze miejsce po szalonym meczu

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    W środę odbyły się zaledwie dwa spotkania Lotto Ekstraklasy.

    Mecze te były bardzo ważne, ponieważ w każdym z nich grał zespół z pierwszej dwójki ligi.

    Po dwóch porażkach

    Fatalnie wyglądały ostatnie mecze w wykonaniu Lechii. W ostatniej serii gier Gdańszczanie przegrali na własnym boisku z Piastem i stracili pozycję lidera. Mogli ją chociaż na chwilę odzyskać w przypadku wygranej w Szczecinie. Pogoń jednak nie miała dużej straty do czwartej Cracovii, przez co mogła ona myśleć o ewentualnym awansie do europejskich pucharów. Do przerwy zanotowano bezbramkowy remis i zapewne wtedy nikt nie przypuszczał, że po zmianie stron padnie aż siedem bramek i obejrzymy niesamowite drugie 45 minut. Wynik otworzył Walukiewicz w 52. minucie i goście skomplikowali sobie sytuację. Wynik 1:0 utrzymywał się aż do 71. minuty, dlatego można powiedzieć, że w ciągu kolejnych dwudziestu minut padło aż sześć goli.

    Zaskakujący przebieg

    Na 1:1 wyrównał Artur Sobiech. Były reprezentacyjny napastnik zdobył bramkę z rzutu karnego, a chwilę później goście już prowadzili po trafieniu Michalaka. Gdy wydawało się, że to Lechia zwycięży, ponownie do głosu doszła Pogoń. W 80. minucie Kozulj ucieszył kibiców z remisu, a trzy minuty później ten sam piłkarz ponownie pokonał Kuciaka. Goście nie czekali jednak zbyt długo z odpowiedzią, ponieważ już w 84. minucie Sobiech trafił na 3:3. Pod koniec spotkania Vitoria zagrał bardzo dobrą, prostopadłą piłkę do Sobiecha. Piłkarz ten pobiegł z futbolówką i uderzył po ziemi. Padł gol, a napastnik gości zaliczył w tym spotkaniu hattricka. Lechia ponownie była więc na fotelu lidera.

    Legia przegrała w Poznaniu

    W przypadku zdobycia wczoraj choćby punktu, Legia wróciłaby na fotel lidera. Warszawiacy rozgrywali w Poznaniu mecz 32. kolejki. Spotkanie było dość wyrównane i każda ze stron stworzyła sobie interesujące okazje do wyjścia na prowadzenie. Jedyny gol w tym meczu padł w 81. minucie. Marchwiński odebrał rywalowi piłkę wślizgiem, a następnie po ładnym wypracowaniu sobie pozycji strzeleckiej uderzył zza pola karnego po ziemi i Lech objął prowadzenie. Ten młody zawodnik pojawił się na murawie zaledwie osiem minut wcześniej. Lech utrzymał prowadzenie do końca meczu, a w międzyczasie na trybuny został odesłany przez sędziego trener gości, Aleksandar Vuković. Już w sobotę w niezwykle ciekawym spotkaniu Lechia podejmie Legię.