Kolejne przetasowania w czołówce pierwszej ligi

    Kolejne przetasowania w czołówce pierwszej ligi

    Dziurek / Shutterstock.com

    Po weekendowej kolejce pierwszej ligi po raz kolejny zmienił się wicelider. Tym razem na drugie miejsce wskoczył Chrobry Głogów.

    Nadal bez zwycięstwa od wielu kolejek pozostają Górnik Łęczna i Ruch Chorzów, które wczoraj zmierzyły się w bezpośrednim spotkaniu.

    Lider wciąż ten sam

    Powody do zadowolenia mają kibice Miedzi Legnica. Klub z Dolnego Śląska wygrał po raz trzynasty w tym sezonie i umocnił się na fotelu lidera. Podopieczni Dominika Nowaka w sobotę pokonali Stomil Olsztyn po golu w końcówce spotkania. Bramkę w 85. minucie zdobył Mateusz Piątkowski. Tym samym Miedź ma już 5 punktów przewagi nad drugim zespołem w tabeli. Wiele wskazuje na to, że dolnośląski zespół będzie w przyszłym sezonie trzecim z tego rejonu w ekstraklasie. Jak na razie grają tam drużyny Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław. Stomil spadł na ostatnie miejsce w tabeli.

    Po niespodziewany awans

    Dzięki własnemu zwycięstwu, ale też dzięki wpadkom przeciwników na drugie miejsce wskoczył Chrobry Głogów. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego pokonali w wyjazdowym spotkaniu Raków Częstochowa 3:1. Do przerwy było już 2:0 dla gości po golach Danielaka i Trytki. Tuż po zmianie stron trzecią bramkę zdobył Ilków-Gołąb, a w doliczonym czasie gry honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył Niewulis. Chrobry może sprawić sensację, zajmując miejsce w pierwszej dwójce na koniec sezonu. Warto dodać, że miasto to jest również położone na Dolnym Śląsku. Jak widać, w obecnym sezonie drużyny z tego rejonu Polski zamierzają rozdawać karty w końcówce sezonu. Raków coraz bardziej oddala się od awansu i ma już 7 punktów straty do Chrobrego.

    Rozczarowujące porażki

    W zakończonej kolejce są też zespoły, które planowały sięgnąć po komplet punktów, ale im się to nie udało. Jedną z takich ekip jest GKS Katowice. GieKSa przegrała ze Stalą Mielec 0:2 po golach Dobrotki i Araka i doznała ligowej porażki pierwszy raz od października. Drużyna ze Śląska nie musi jednak się załamywać, ponieważ poprzednie cztery zwycięstwa z rzędu sprawiły, że podopieczni Jacka Paszulewicza nadal liczą się w grze o awans. O ile porażka GKS-u mogła po tak długim czasie się przytrafić, o tyle kolejna utrata punktów przez Chojniczankę sprawia, że zespół może mieć duży problem z awansem do ekstraklasy. Ekipa z Chojnic w ostatnich trzech spotkaniach zdobyła zaledwie dwa punkty, a wczoraj uległa 0:2 Zagłębiu Sosnowiec, które zanotowało trzecią wygraną z rzędu. Sosnowiczanie także zgłaszają akces do walki o ekstraklasę.

    Na dole ponuro

    Wczoraj odbyło się także spotkanie drużyn z dna tabeli. Górnik Łęczna nie wygrał ligowego meczu od września. Nic więc dziwnego, że ekipa z Lubelszczyzny znajduje się obecnie w strefie spadkowej. Ruch w tym roku wygrał tylko raz i musi szybko zacząć szukać punktów, aby w kolejnym sezonie z rzędu nie spaść o klasę rozgrywkową niżej. Wczorajsze spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a kibice jedyne, co mogli ujrzeć, to 7 żółtych kartek. O spotkaniu wypowiedział się trener Górnika Bogusław Baniak – Obie drużyny zagrały mecz na poziomie na pewno wyższym niż miejsce w tabeli. Zabrakło skuteczności – oznajmił popularny Bebeto, który odniósł się także do kontrowersyjnej decyzji arbitra w kwestii niepodyktowania rzutu karnego dla jego drużyny. Szkoleniowiec twierdzi, że jedenastka dla Łęcznian była ewidentna i powinna zostać podyktowana. Sędzia jednak postanowił nie przyznawać gospodarzom karnego.