Kolejna wygrana Manchesteru United

    Kolejna wygrana Manchesteru United

    Anton_Ivanov / Shutterstock.com

    Anton_Ivanov / Shutterstock.com

    Po raz czwarty z rzędu w Premier League zwyciężył Manchester United.

    Czerwone Diabły wygrały jak dotąd pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera wszystkie spotkania.

    Odżyli

    Ekipa z Manchesteru po zwolnieniu Jose Mourinho zaczęła grać o wiele lepiej. Niektórzy zastanawiają się nawet, czy wcześniej piłkarze tego klubu nie grali na zwolnienie Portugalczyka. Teraz jednak zawodnicy są trenowani przez byłego piłkarza Czerwonych Diabłów, Ole Gunnara Solskjaera. Wczoraj w Newcastle podopieczni Norwega długo musieli czekać na bramki. Do przerwy był bezbramkowy remis, a po zmianie stron szkoleniowiec postanowił wprowadzić na boisko Lukaku i Sancheza. Chwilę później, już w 64. minucie to właśnie Belg wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, a na dziesięć minut przed końcem goście ustalili wynik spotkania. Na listę strzelców wpisał się Rashford. Drużyna z Manchesteru w ostatnich czterech spotkaniach zdobyła 12 punktów, jednak nadal znajduje się na szóstym miejscu w tabeli.

    Wrócił po kontuzji

    Mieszane uczucia mogą po wczorajszym spotkaniu mieć zawodnicy West Hamu. Młoty walczyły z Brighton i chciały to spotkanie bezwzględnie wygrać. Po bezbramkowym remisie do przerwy goście w przeciągu kilku minut drugiej połowy zdobyli dwa gole dzięki trafieniom Stephensa i Duffy’ego. Po godzinie gry do odrabiania strat zabrali się gospodarze. Dwa gole dla West Hamu zdobył wracający po kontuzji Marko Arnautovic. Były to pierwsze ligowe gole tego gracza od 3 listopada. Rozczarowani są fani innego klubu z Londynu. Chelsea podejmowała na Stamford Bridge Southampton i nie potrafiła wygrać. W spotkaniu nie było żadnych goli. Po raz kolejny cały mecz rozegrał w barwach Świętych Jan Bednarek.

    Grad goli do przerwy

    Najciekawsze okazało się w środę starcie w Bournemouth. Wisienki spisywały się ostatnio słabiej, dlatego liczyły na komplet punktów w starciu z Watford. Spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem, lecz piłkarze wynagrodzili to kibicom, a po 27. minutach było 2:0 dla gości. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Deeney, lecz gospodarze jednak nie odpuścili i w 34. minucie Ake zdobył bramkę kontaktową. Po kolejnych trzech minutach był już remis dzięki bramce Wilsona. Goście na ponowne wyjście na prowadzenie czekali tylko minutę. Tym razem Deeney asystował, a z gola cieszył się Sema. Szalony mecz trwał nadal i w 40. minucie ponownie był remis. Gola na 3:3 strzelił Fraser. Co ciekawe w drugiej połowie goli już nie oglądaliśmy, w związku z czym obie drużyny podzieliły się punktami.