Po pierwszych meczach ostatniej rundy eliminacyjnej Ligi Europy wiemy już dużo więcej.
Wysoko swoje spotkanie wygrał między innymi belgijski Genk, który odniósł najwyższe zwycięstwo wśród wczorajszych zespołów.
Genk w poprzedniej rundzie wyeliminował z dalszej gry Lecha Poznań. Belgijska ekipa była o wiele lepsza w dwumeczu i zastanawiano się, jak poradzi sobie ona z niedoszłym rywalem Kolejorza, czyli z Broendby Kopenhaga. Do przerwy Belgowie prowadzili na własnym boisku 2:0 po bramkach Samaty i Trossarda. Kilka minut po zmianie stron Broendby odpowiedziało golem kontaktowym autorstwa Hermannssona, a w 51. minucie remis gościom dał Kamil Wilczek. W dalszej części meczu strzelali już tylko gospodarze. Samata dołożył jeszcze dwa gole, dzięki czemu zaliczył hattricka, a Trossard w doliczonym czasie gry po raz drugi wpakował piłkę do siatki i dzięki temu Genk wygrał 5:2. Przed rewanżem Belgowie są w bardzo dobrym położeniu.
Drużyny, które w poprzednich rundach kwalifikacyjnych eliminowały z rozgrywek polskie zespoły, nie przegrały wczoraj ani jednego meczu. Wspomniany już wcześniej Genk odniósł wczoraj najwyższe zwycięstwo, a luksemburskie Dudelange pokonało 2:0 Cluj. Remis z Bordeaux zanotował na własnym boisku Gent, dlatego w rewanżu będzie musiał strzelić gola, aby awansować. Spartak Trnava w meczu wyjazdowym z Olimpią Ljubljana wygrał także 2:0, mimo że przed zdobyciem drugiej bramki zmuszony był grać w dziesiątkę. Inny słowacki zespół, Trencin zremisował z cypryjskim AEK-iem Larnaka 1:1, dlatego także i w tym dwumeczu kwestia awansu pozostaje wciąż nierozstrzygnięta.
Po awansie w niesamowitym stylu w poprzedniej rundzie, teraz Zenit podejmował w pierwszym spotkaniu norweskie Molde. Do przerwy niespodziewanie prowadzili gości po trafieniu Hestada w 42. minucie. Po zmianie stron na początku niewiele się zmieniło, lecz z biegiem czasu Zenit przebił obronę rywali i zaczął strzelać. W 71. minucie Dziuba, a w 80 minucie Zabolotnyi wyprowadzili Rosjan na prowadzenie. Wynik na 3:1 ustalił w 90. minucie Mevlja. Norweski Rosenborg miał dużo łatwiejsze zadanie w drugiej połowie meczu ze Shkendiją, ponieważ już do przerwy prowadził 3:0. W drugiej połowie jedyny gol był jednak autorstwa gości, dlatego Macedończycy w rewanżu w przypadku wygranej 2:0 awansują do kolejnej rundy. Skromnie wygrała też Sevilla. Hiszpanie długo męczyli się w meczu wyjazdowym z Sigmą Ołomuniec, lecz w 84. minucie Sarapia zdobył jedynego gola w meczu, dzięki czemu faworyci dwumeczu są zdecydowanie bliżej awansu.
Dzielnie w Grecji walczyło Burnley, które mierzyło się z Olympiakosem. Po 19. minutach gospodarze prowadzili za sprawą gola Fortounisa, lecz jeszcze przed przerwą Anglicy zdołali zdobyć gola wyrównującego. Autorem bramki był Chris Wood, który w 33. minucie strzałem z rzutu karnego pokonał bramkarza. Po zmianie stron gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, tym razem strzelcem był Bouchalakis. W 60. minucie Gibson otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za zagranie ręką we własnym polu karnym. Na domiar złego sędzia podyktował za to zagranie rzut karny. Jedenastkę wykorzystał Fortounis i gospodarze wygrali 3:1. Rewanże meczów odbędą się już w przyszły czwartek, wtedy też poznamy wszystkich uczestników fazy grupowej Ligi Europy w sezonie 18/19.