Do sensacji doszło w towarzyskim meczu w Madrycie, gdzie Argentyna uległa Hiszpanii aż 1:6.
Spotkanie odbyło się na stadionie Wanda Metropolitano, gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywa hiszpańskie Atletico.
Obie drużyny przed spotkaniem dokonały kilku roszad w porównaniu z poprzednimi meczami reprezentacyjnymi. W ataku Hiszpanów zagrał chociażby Diego Costa, a ze skrzydła dogrywał mu Marco Asensio. Selekcjoner Argentyny po zwycięstwie 2:0 nad Włochami chciał dać odpocząć między innymi Lanziniemu, czy bramkarzowi Manchesteru City, Williemu Caballero. Między słupkami wicemistrzów świata od pierwszej minuty stanął Sergio Romero. Przede wszystkim w składzie Argentyńczyków zabrakło Lionela Messiego, który nie grał także przeciwko Włochom.
Mecz w pierwszej połowie był dość wyrównany, mimo to szybko przewagę bramkową osiągnęła Hiszpania. Najpierw, w dwunastej minucie meczu na prowadzenie Hiszpanów wyprowadził Diego Costa. Następnie boisko musiał opuścić przedwcześnie Romero, w jego miejsce wszedł więc Caballero. Chwilę później gola na 2:0 dla gospodarzy zdobył Isco. Argentyna nie zraziła się dwubramkową stratą i postanowiła gonić rezultat. Do przerwy Albicelestes zdołali strzelić jednego gola, a jego autorem był Nicolas Otamendi.
O ile ewentualne zwycięstwo Hiszpanów nie może dziwić, o tyle rozmiary, w jakich La Furia Roja tego dokonała, zaskoczą niejednego fana piłki nożnej. Po przerwie po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Isco, a chwilę po tym gola na 4:1 zdobył Thiago Alcantara. Jorge Sampaoli próbował ratować sytuację zmianami, jednak na nic się to zdało. Na nieco ponad kwadrans przed końcem Iago Aspas, który zastąpił w przerwie Diego Costę, strzelił bramkę na 5:1. Minutę później hat-tricka zaliczył Isco, dobijając Argentyńczyków.
Wynik dzisiejszego spotkania pokazuje, jak bardzo Argentyna uzależniona jest od Leo Messiego. Bez tego piłkarza Albicelestes tracą prawie cały potencjał boiskowy. Tym bardziej dziwi to, że Sampaoli nie decyduje się na powołanie Icardiego czy Dybali. Selekcjoner argumentuje to tym, że ci piłkarze nie pasują do jego koncepcji. Dybala ma podobno biegać w tych samych strefach boiska co Messi, przez co nie mogą oni znajdować się na nim w tym samym czasie. Biorąc jednak pod uwagę, że Messi w obu meczach nie grał, przetestowanie innych zawodników było wręcz pożądane. Liczenie na to, że Messi sam poprowadzi swoją reprezentację do triumfu w czerwcowym mundialu to pobożne życzenie. Jeśli Sampaoli nie zmieni podejścia, mistrzostwa świata mogą okazać się dla jego drużyny kompromitacją.
Hiszpania – Argentyna 6:1 (2:1)
Gole: Costa 12′, Isco 27′, 52′, 74′, Alcantara 55′, Aspas 73′ – Otamendi 39′