Górnik Zabrze coraz bliżej utrzymania

    Górnik Zabrze coraz bliżej utrzymania

    Dziurek / Shutterstock.com

    Dziurek / Shutterstock.com

    Wczoraj w Zabrzu zakończono 33. kolejkę Lotto Ekstraklasy.

    W ostatnim spotkaniu tej serii zmagań Górnik rozgromił Zagłębie Sosnowiec aż 4:0.

    Żegnają się z ligą

    Rok po awansie do Ekstraklasy Zagłębie Sosnowiec prawdopodobnie opuści najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce. Tak samo długo trwała przygoda klubu z Sosnowca w Ekstraklasie ostatni raz, gdy ponad 10 lat temu zespół ten rywalizował z najlepszymi zespołami w Polsce. Wczoraj Zagłębie rozgrywało mecz w Zabrzu o zwiększenie nadziei na utrzymanie. Górnik jednak też miał swój cel, jakim było sięgnięcie po trzy punkty. Zabrzanie znajdują się na bezpiecznej lokacie, lecz nadal nie są pewni pozostania w lidze. Podopieczni Marcina Brosza bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie. Już w pierwszej połowie gospodarze zdobyli aż trzy gole. Prowadzenie dał Górnikowi Sekulić, a wynik podwyższył Jimenez. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisał się Igor Angulo, który zmierza po tytuł najlepszego strzelca tego sezonu.

    Utrudnione zadanie

    Jeśli przed drugą połową byli jeszcze jacyś kibice, którzy wierzyli, że Zagłębie zdoła odwrócić losy meczu, to zapewne stracili oni na to nadzieje w 50. minucie. Wtedy to po raz drugi w tym spotkaniu żółtą kartką został ukarany Mraz, przez co sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Grający w przewadze Górnik spokojnie rozgrywał resztę spotkania, a na kilkanaście minut przed końcem ustalił wynik na 4:0. Ponownie bramkę strzelił Angulo, który ma teraz w klasyfikacji strzelców aż 23 gole. Hiszpan już w poprzednich rozgrywkach pokazał, jak bardzo jest skuteczny, a tym razem to potwierdził. Zagłębie ma aż siedem punktów straty do bezpiecznego miejsca, natomiast Górnik zanotował czwartą wygraną z rzędu.

    Kontrowersje w Gdańsku

    W sobotę Lechia podejmowała na własnym stadionie Legię. Już na początku spotkania doszło do kontrowersji, ponieważ sędzia nie odgwizdał ręki w polu karnym gości i nie podyktował jedenastki dla Gdańszczan. Jest to o tyle dziwna decyzja, że arbiter sprawdzał sytuację na powtórkach wideo. Do przerwy gospodarze prowadzili po trafieniu Haraslina, a w drugiej połowie grająca w pełnym składzie Legia zdobyła trzy gole. Po trafieniu zaliczyli Stolarski, Hamalainen i Medeiros. W Szczecinie Pogoń rywalizowała z Lechem. Gospodarze prowadzili po golu Radosława Majewskiego w doliczonym czasie pierwszej połowy. Gdy wydawało się, że Pogoń już do końca meczu utrzyma korzystny wynik, samobójcze trafienie zaliczył Drygas i Lech wyrównał.