Dwa remisy i zwycięstwo Wisły w sobotę

    Dwa remisy i zwycięstwo Wisły w sobotę

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    W sobotę w Ekstraklasie grano w trzech miastach, lecz tylko w jednym z nich nie było remisu.

    Zwycięsko ze swojego pojedynku wyszła Wisła Kraków, która potrafiła wygrać we Wrocławiu, zdobywając gola w końcówce meczu.

    Bez rozstrzygnięcia

    W Gdyni spotkały się drużyny miejscowej Arki oraz beniaminka Zagłębia Sosnowiec. Zdobycie trzech punktów byłoby niezwykle cenne dla obu ekip, jednak ostatecznie żadna z nich nie zdołała wygrać meczu. Arka prowadziła po golu Michała Janoty, który po trzydziestu minutach wpisał się na listę strzelców. Gdy wydawało się, że do przerwy gospodarze utrzymają prowadzenie, wyrównanie gościom dał Sanogo. Piłkarz Zagłębia zdobył bramkę wyrównującą z rzutu karnego. Po zmianie stron Arka ponownie wyszła na prowadzenie, którego autorem był Luka Zarandia. Dwie minuty później, w 69. minucie spotkania na 2:2 wyrównał Szymon Pawłowski i ponownie mieliśmy remis.

    Wyrównany mecz

    Przez ostatnie 20 minut żadnej bramki już nie zobaczyliśmy, dlatego też mecz w Gdyni zakończył się podziałem punktów. Arka traci obecnie trzy punkty do zajmującej ósme miejsce Legii, za to Zagłębie znajduje się na trzeciej lokacie od końca. Dużo więcej powodów do radości miała Wisła Kraków, która grała we Wrocławiu o ligowe zwycięstwo. Kibice w tym spotkaniu bardzo długo czekali na jakiegokolwiek gola. Bramkę zdobyli ostatecznie goście, dlatego fani gospodarzy nie byli zapewne z tego powodu zadowoleni. W 89. minucie Wisła wykonywała rzut wolny z okolicy osiemnastego metra. Po strzale piłka trafiła w mur i po małym zamieszaniu znalazła się przed Ondraskiem, który umieścił ją w bramce. Dzięki temu Wisła odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu i wskoczyła na drugie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.

    Nie utrzymali prowadzenia

    Po dwóch kolejnych porażkach na zwycięstwo liczył Lech Poznań. Kolejorz podejmował Piasta, który w ostatnich czterech spotkaniach wygrał tylko raz. Mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie, dlatego postronni fani mogli mieć problem z oglądaniem tego spotkania. Do przerwy Poznaniacy prowadzili 1:0. W pole karne gości wdarł się Jóźwiak, który był faulowany przez jednego z przeciwników. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Gytkjaer i pewnie wykorzystał rzut karny. Po zmianie stron Piast jednak wyrównał. Na nieco ponad kwadrans przed końcem Hateley zdobył gola i wynik 1:1 utrzymał się do końca meczu. Po tym remisie Lech jest trzeci, a Piast czwarty, jednak obie drużyny mogą jeszcze spaść w tabeli.