Czołówka Premier League wygrywa swoje mecze

    Czołówka Premier League wygrywa swoje mecze

    Review News / Shutterstock.com

    Review News / Shutterstock.com

    Po sobotnich oraz niedzielnych meczach Premier League liderem został FC Liverpool.

    The Reds wygrali swoje spotkanie, lecz muszą czekać na poniedziałkowy pojedynek Manchesteru City, aby wiedzieć, czy utrzymają pierwsze miejsce w tabeli.

    Bez problemu

    The Reds w sobotnie popołudnie rywalizowali z walijskim Cardiff. Beniaminek niezbyt dobrze radzi sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii, przez co w starciu z ekipą z Liverpoolu był skazywany na wysoką porażkę. Już po 10. minutach gospodarze prowadzili, gdy trafienie zaliczył Mohamed Salah. Co ciekawe skromne prowadzenie podopiecznych Jurgena Kloppa utrzymało się do końca pierwszej połowy. W drugiej części gry fani mieli jednak wystarczająco dużo emocji. W 66. minucie na 2:0 podwyższył Mane i wydawało się, że Liverpool pewnie wygra. Niespodziewanie kontaktowego gola zdobyło Cardiff. Na listę strzelców wpisał się Paterson i goście uwierzyli w wywalczenie punktu. Ostatni głos należał jednak do Liverpoolu. Najpierw Shaqiri podwyższył rezultat, a następnie Mane dobił przeciwnika, zdobywając drugą bramkę w meczu. Liverpool wygrał 4:1 i awansował na pierwsze miejsce w tabeli.

    Wygrali bez Hazarda

    Głównym problemem Chelsea przed wyjazdowym starciem z Burnley było to, że w meczu tym pauzować musiał Eden Hazard. Belg narzekał na ból pleców i nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych Londyńczyków. Burnley także liczyło na wygraną, ponieważ cały czas znajdowało się w dolnej części tabeli. The Blues prowadzili do przerwy jednym golem, gdy zespół ten wyprowadził na prowadzenie Morata. Przy golu asystował Barkley, który w 57. minucie sam wpisał się na listę strzelców. Gdy pięć minut później wynik na 3:0 podwyższył Willian, Barkley ponownie zaliczył asystę. Wynik na 4:0 ustalił Loftus-Cheek, który pokonał bramkarza gospodarzy w doliczonym czasie gry. W tabeli podopieczni Maurizio Sarriego znajdują się tylko dwa punkty za Liverpoolem. W następnej kolejce The Blues podejmą na Stamford Bridge Crystal Palace.

    Passa przerwana

    Znakomitą serię siedmiu ligowych zwycięstw z rzędu miał przed wczorajszym starciem właśnie ze wspomnianym już wcześniej Crystal Palace Arsenal. Mecz z tym zespołem potoczył się jednak nie po myśli Kanonierów. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy gola zdobył Milivojević, który wykorzystał rzut karny. Arsenal odwrócił losy meczu w drugiej części gry. Najpierw wyrównał Xhaka, a pięć minut później Aubameyang wyprowadził gości na prowadzenie. Ostatni głos należał jednak do Crystal Palace, które zdołało wyrównać. W 83. minucie po raz drugi Milivojević wykorzystał jedenastkę, a spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Po raz kolejny dobrze spisało się Bournemouth. Tym razem The Cherries grali w Londynie z Fulham i już po kwadransie prowadzili 1:0. W drugiej połowie goście dołożyli kolejne dwa trafienia, dzięki czemu wygrali aż 3:0. Bournemouth zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli.