Bułka znów bronił w składzie Chelsea

    Bułka znów bronił w składzie Chelsea

    Hanafi Latif / Shutterstock.com

    Hanafi Latif / Shutterstock.com

    Po raz kolejny podczas okresu przygotowawczego w bramce Chelsea bronił Polak, Marcin Bułka.

    The Blues mierzyli się z Arsenalem i do wyłonienia zwycięzcy były potrzebne rzuty karne. W innym spotkaniu Benfica grała z Lyonem.

    Rośnie nowy bramkarz

    Występy Bułki w tak renomowanej drużynie, jak Chelsea mogą cieszyć, nawet mimo tego, że są to tylko spotkania towarzyskie. Polak nie pierwszy raz w ostatnim czasie bronił bramki Londyńczyków w seniorskiej drużynie. Wczoraj rywalem The Blues był Arsenal, a mecz został rozegrany w Dublinie. Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla drużyny Polaka, ponieważ już w 5. minucie Rudiger wyprowadził ten zespół na prowadzenie. 10 minut później Alvaro Morata miał szansę, aby podwyższyć wynik na 2:0, jednak nie wykorzystał rzutu karnego. W drugiej połowie sytuacja boiskowa wyglądała inaczej i to Arsenal przejął inicjatywę. Podczas meczu Bułka popisał się świetną interwencją i uchornił swój zespół od straty gola. W 78. minucie Maurizio Sarri zdecydował się wstawić Polaka, aby z murawy zszedł Caballero.

    Nie dał rady

    Bułka pod koniec spotkania wpuścił gola, którego zdobywcą okazał się Lacazette. Oznaczało to, że zwycięzcę będą musiały wyłonić rzuty karne. W pięciu pierwszych seriach żaden z piłkarzy się nie mylił. W kolejnej swoją jedenastkę zmarnował Loftus-Cheek, a Iwobi wykorzystał szansę na przypieczętowanie zwycięstwa Kanonierów. Dzięki temu to Arsenal zdobył dwa punkty do tabeli, a Chelsea będzie musiała zadowolić się jednym oczkiem. W drugim spotkaniu blisko odwrócenia losów meczu była Benfica. Portugalczycy mierzyli się z Lyonem i już do przerwy przegrywali. Najpierw, w 40. minucie gola zdobył Marcelo, znany z występów w Wiśle Kraków. Jeszcze przed przerwą na 2:0 dla Francuzów podwyższył Traore.

    Walczyli dalej

    Benfica po zmianie stron nie odpuszczała i dążyła do tego, aby wyrównać losy spotkania. W 59. minucie gola kontaktowego zdobył Pizzi, a 5 minut później sam Lyon pomógł ekipie z Lizbony. Marcelo zdobył także bramkę samobójczą, a na tablicy wyników mieliśmy remis. Wydawało się, że Benfica pójdzie za ciosem i wygra całe spotkanie, jednak w 83. minucie Terrier z Lyonu dał gola dającego Francuzom zwycięstwo. Mecz był rozgrywany także w ramach Eusebio Cup. Już za kilka dni Lyon zmierzy się z Interem. W tabeli International Champions Cup liderem nadal pozostaje Tottenham. Na trzecie miejsce wskoczył Arsenal, który w przypadku pokonania Chelsea bez serii karnych, byłby liderem tego towarzyskiego turnieju.