Bezbramkowy remis w Monachium

    Bezbramkowy remis w Monachium

    Bayern Monachium przystępował do spotkania rewanżowego Ligi Mistrzów przeciwko Sevilli z niewielką zaliczką z pierwszego meczu. Na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan Bawarczycy wygrali 2-1, choć wynik mógł być zgoła inny.

    anahtiris / Shutterstock.com

     

    Sevilla z respektem do rywala

    Vincenzo Montella na przedmeczowej konferencji prasowej zapowiadał, że jego drużyna jest w stanie strzelić utytułowanemu rywalowi dwie bramki, lecz nie może się rzucić do ataku:” Możemy strzelić im gola czy nawet dwa gole, ale musimy być cierpliwi. Nie możemy w szalony sposób zaatakować na początku spotkania, bo to się źle skończy.”

    „Mam swój plan”

    To słowa Juppa Heynckesa, który na przedmeczowych konferencjach przekonywał, że rywali z Andaluzji nie wolno lekceważyć, ponieważ to bardzo dobry i niedoceniany zespół, który dobrze gra pressingiem:”Mamy swój plan. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Sevilla to zespół, który może nam utrudnić życie, bo gra bardzo dobrze pressingiem.”

    Mecz walki

    Spotkanie w Monachium nie należało do najładniejszych. Od początku spotkania było bardzo duże ostrej i agresywnej gry. Jej ofiarą padł między innymi Robert Lewandowski, który w wyniku jednego ze starć z rywalem na początku meczu, zakończył spotkanie z krwiakiem na twarzy. Chwilę potem Polak został nadepnięty przez N’Zonziego, niewątpliwie, nie był to najprzyjemniejszy mecz dla naszego rodaka.

    Nieskuteczność Bawarczyków

    Bayern co jakiś czas kreował sobie sytuacje do strzelenia bramki lecz nie była to regularność do jakiej zespół Heynckesa przyzwyczaił swoich kibiców, między innymi w wygranym 6-0 starciu z Borussią Dortmund. W pierwszej połowie dobrą okazję do zdobycia gola miał m.in. Franck Ribery lecz nie udało mu się umieścić piłki w siatce. W drugiej połowie Bayern również nieśmiało atakował co poskutkowało np. minimalnie niecelnym strzałem głową Roberta Lewandowskiego. Ostatecznie jednak nie udało się strzelić nawet jednego trafienia.

    Prosta drabinka

    Póki co Bayern Monachium nie może narzekać na brak szczęścia w losowaniu tegorocznej fazy Ligi Mistrzów. Bawarczycy w fazie grupowej mierzyli się z PSG, Celtikiem oraz Anderlechtem. Los sprzyjał im od początku. Mimo zajęcia drugiego miejsca w grupie trafili w 1/8 na Besiktas, a PSG, które wygrało grupę, musiało mierzyć się z aktualnym mistrzem Realem Madryt. W 1/4 Bawarczycy wylosowali Sevillę, która  była uważana za najsłabszy obok Romy, zespół w gronie ćwierćfinalistów.

    Powtórzyć sukces pod wodzą Heynckesa

    Ostatni tryumf Bayernu w Lidze Mistrzów miał miejsce właśnie pod wodzą doświadczonego trenera, który objął zespół w trakcie obecnego sezonu z rąk Carlo Ancelottiego. Monachijczycy ograli wtedy w pamiętnym finale Borussię Dortmund, prowadzą wtedy jeszcze przez Jurgena Kloppa. W meczu tym grał m.in. Robert Lewandowski, jeszcze w barwach BVB, więc tym razem będzie miał okazję zdobyć Ligę Mistrzów po raz pierwszy pod batutą Herr Juppa. Wszyscy w Monachium trzymają kciuki, żeby los nadal im sprzyjał i w półfinałach sparował ich z Romą, choć ta pokazała że trzeba się z nimi liczyć.

    Bayern Monachium 0-0 Sevilla

    Bramki:-