Trzy mecze 9. kolejki w 1. Lidze za nami

    Trzy mecze 9. kolejki w 1. Lidze za nami

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    Marcin Kadziolka / Shutterstock.com

    W związku z powołaniami do reprezentacji narodowych w Fortuna 1. Lidze rozegrane zostały tylko trzy spotkania.

    Co ciekawe każda z sześciu drużyn zdobywała gola, przez co mogliśmy być świadkami ciekawych widowisk.

    Zła passa trwa

    Wciąż ponownie nie potrafi wygrać Warta Poznań. Po niezłym początku obecnie Zieloni spisują się słabo i także w sobotę nie zdołali oni wygrać meczu. Starcie z Sandecją Nowy Sącz rozegrane zostało w Grodzisku Wielkopolskim, a do przerwy prowadzili goście. Jedyne trafienie przed przerwą zaliczył w 21. minucie Maciej Małkowski, lecz po zmianie stron Warta odpowiedziała golem. Trafienie na 1:1 zaliczył Michał Grobelny, jednak radość Zielonych nie trwała zbyt długo. W 65. minucie ponowne prowadzenie gościom dał Damian Chmiel. Wynik ustalił w 82. minucie Miłosz Kałahur, dzięki czemu ekipa z Nowego Sącza znajduje się teraz na trzecim miejscu.

    Bytovia jeszcze wyżej

    Drugą lokatę zajmuje Bytovia Bytów, która w sobotę także wygrała. Ekipa ta podejmowała na własnym boisku GKS Tychy i przez długi czas nikt nie przewidywał wysokiego zwycięstwa gospodarzy. Po pół godziny gry Bytowianie prowadzili po bramce Gracjana Jarocha, a kolejne gole padały dopiero po zmianie stron. Niespodziewanie goście w 54. minucie wyrównali, ponieważ bramkę zdobył Mateusz Grzybek. Bytovia jednak nie zraziła się utratą gola i kilka minut później ponownie prowadziła. Tym razem trafienie zaliczył Filip Burkhardt, a w samej końcówce gospodarze dołożyli dwa kolejne gole. Ich autorami byli Juliusz Letniowski i Arsenij Procyszyn. Miejsce, które obecnie w tabeli zajmuje Bytovia, jest premiowane awansem do Lotto Ekstraklasy.

    Remis w Krakowie

    Ciekawy mecz oglądali kibice zgromadzeni na stadionie w Krakowie, gdzie Garbarnia podejmowała lidera rozgrywek, którym jest Raków Częstochowa. Gospodarze liczyli na choćby punkt, ponieważ nadal ich dorobek nie jest zbyt okazały. Drużyna z Krakowa wyszła na prowadzenie w 26. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu bramkę zdobył Dawid Nowak. Jeszcze przed przerwą Raków wyrównał. W akcji bramkowej piłka odbiła się od sędziego, następnie jeden z zawodników z Częstochowy przejął futbolówkę i uderzył na bramkę. Strzał odbił przed siebie bramkarz gospodarzy, lecz piłkę do bramki dobił Szymon Lewicki. Pod sam koniec meczu bardzo dobrą szansę na zwycięstwo miał Raków. Rzut karny na kilka minut przed końcem wykonywał Dariusz Formella, lecz nie wykorzystał jedenastki i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.