Pierwsza w sezonie porażka lidera

    Pierwsza w sezonie porażka lidera

    MediaPictures.pl / Shutterstock.com

    MediaPictures.pl / Shutterstock.com

    W piątej kolejce Lotto Ekstraklasy swoją pierwszą porażkę zaliczył lider rozgrywek, Lech Poznań.

    Podopieczni Ivana Djurdjevicia podejmowali na własnym stadionie Wisłę Kraków, lecz przegrali aż 2:5.

    Początek był dobry

    Mecz w Poznaniu obfitował w wiele ciekawych sytuacji. Gospodarze chcieli ponownie zwyciężyć w lidze. Po porażce w czwartkowym meczu z Genk Kolejorz wiedział, że teraz musi skupić się na Ekstraklasie i początek meczu wskazywał na to, że zespół po raz kolejny poradzi sobie z rywalem. Już w 8. minucie bardzo ładną akcję zakończoną golem stworzył Amaral. Portugalczyk otrzymał piłkę od Makuszewskiego, który w tym spotkaniu był kapitanem. Już 10 minut później prowadzenie Lecha było jeszcze wyższe. W polu karnym jeden z obrońców Wisły zagrał ręką, a jedenastkę na gola zamienił Cristian Gytkjaer. Wydawało się więc, że ponownie Lech zgarnie pełną pulę.

    Niespodziewany przebieg

    Kilka minut później na 3:0 mógł podwyższyć Amaral, lecz w łatwej sytuacji nie trafił w bramkę. To zemściło się na gospodarzach, którzy stracili gola. Janicki źle zagrał do tyłu głową, a do piłki dopadł Kostal. Zawodnik Wisły zdobył kontaktową bramkę. Po zmianie stron to Biała Gwiazda grała dużo lepiej. W 50. minucie na 2:2 wyrównał Ondrasek, a 5 minut później Imaz dał gościom prowadzenie. Jakby tego było mało, 61. minucie Ondrasek zaliczył trafienie na 4:2 i Lech się już nie podniósł. Niesiona dobrym wynikiem Wisła jeszcze w końcówce ustaliła wynik meczu, a strzelcem gola na 5:2 był Kolar. Dzięki wygranej Wisła jest obecnie ósma, Lech nadal zajmuje pozycję lidera.

    Zapomnieli o blamażu

    Po czwartkowym odpadnięciu Legii z o wiele niżej notowanym Dudelange kibice zastanawiali się, czy z miejsca zespół Sa Pinto zacznie zdobywać punkty w lidze. Wczoraj rywalem Legii było Zagłębie Sosnowiec. Do przerwy prowadzili gospodarze, a strzelcem gola, tak jak i przed tygodniem podczas spotkania z Piastem, okazał się Artur Jędrzejczyk. Po zmianie stron Zagłębie niespodziewanie wyrównało. Wrzesiński dał remis gościom i było wiadomo, że aby wygrać, Legia będzie musiała jeszcze bardziej zwiększyć obroty. Ostatecznie gospodarze zdobyli bramkę na 2:1 na kilkanaście minut przed końcem. Jej autorem okazał się Carlitos. Dzięki zwycięstwu Legia złapała kontakt z czołówką i traci już tylko 2 punkty do lidera z Poznania.

    Dobra passa Jagiellonii

    Ekipa z Białegostoku także w czwartek odpadła z Ligi Europy, lecz wygląda na to, że pokazała się ona z najlepszej strony ze wszystkich drużyn reprezentujących Polskę w tej edycji międzynarodowych rozgrywek. W meczu z Piastem Jaga wiedziała, że łatwo nie będzie, ponieważ obie ekipy miały na koncie tyle samo punktów. Do przerwy podopieczni Ireneusza Mamrota prowadzili 1:0 po golu Savkovicia. W drugiej części gry Piast doszedł jednak do głosu i zdołał wyrównać. Tuż przed upływem godziny gry Dziczek dał Gliwiczanom remis, ale Jaga nie odpuściła. Mimo coraz mniejszej liczby minut do końca, gospodarze w doliczonym czasie gry zdobyli bramkę dającą zwycięstwo. Jej autorem był Novikovas. Dzięki wygranej Jaga zrównała się punktami z Lechem. Podium zamyka Lechia, która traci do prowadzącej dwójki zaledwie jedno oczko. Następna kolejka rozpocznie się już w piątek.