Olympique Marsylia w dogrywce wywalczył bilet do Lyonu

    Olympique Marsylia w dogrywce wywalczył bilet do Lyonu

    Francuzi jechali do Salzburga z solidną zaliczką z pierwszego spotkania lecz jak się okazało nie wystarczyła ona żeby rozstrzygnąć losy w dwumeczu. Ostatecznie Marsylczycy przechylili szalę na swoją korzyść w dogrywce, choć wokół rozstrzygającej bramki jest wiele kontrowersji.

    ninopavisic / Shutterstock.com

     

    Waleczny Salzburg

    Piłkarze z Austrii mają  już w tym sezonie wprawę w straszeniu dużo możniejszych od siebie na własnym boisku. Przypomnijmy, że to właśnie tutaj, na stadionie w Salzburgu z Ligą Europy pożegnali się m.in. piłkarze Borussii Dortmund oraz Lazio Rzym a więc dużo bardziej renomowane zespoły niż austriacki klub, będący w pewnym sensie zapleczem dla niemieckiego RB Lipsk, oba kluby mają tego samego właściciela.

    Nudna pierwsza połowa

    Wielkie rozczarowanie musiało spotkać kibiców, którzy włączyli telewizory i liczyli na szturm od pierwszej minuty. Austriacy byli przede wszystkim skupieni na tym, żeby bramki nie stracić, ponieważ to spowodowałoby że potrzebowaliby aż czterech bramek co znacząco utrudniłoby im zadanie. Sytuacja ta odpowiada Marsylii, która również nie kwapiła się do ataków. Jedyna groźna sytuacja miała miejsce w 13 minucie lecz ze strzałem Dabbura spokojnie poradził sobie Pelle.

    Wymiana ciosów w drugiej połowie

    Zdecydowanie inaczej wyglądała druga cześć spotkania. Austriacy ruszyli do ataku, co stworzyło okazje do kontrataków dla Marsylii. Już w 49 minucie wynik mógł otworzył Germain, lecz Francuz fatalnie spudłował uderzeniem z woleja. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, co potwierdziło się już w 53 minucie gdy Haidara świetnym rajdem wyprowadził Salzburg na prowadzenie. To nie był koniec złych wieści dla fanów OM, już w 65 minucie piłkę do własnej bramki skierował Sarr i mieliśmy remisowy stan dwumeczu co doprowadziło do dogrywki.

    Multum kontrowersji

    Zanim jednak doszło do dogrywki, warto wspomnieć o kontrowersjach jakie miały miejsce w drugiej połowie spotkania i były kluczowe dla wyniku meczu. Pierwsza rzecz to gol na 2-0, mianowicie przy tej bramce jeden z piłkarzy austriackiego klubu znajdował się na pozycji spalonej i gol nie powinien zostać uznany. Druga kontrowersja to sytuacja z 90 minuty gdy ewidentnie zagrał piłkę ręką Caleta-Car we własnym polu karnym i Marsylii należał się rzut karny. Obie sytuacje umknęły uwadze rosyjskiego sędziego a na dodatek to nie koniec.

    Bolesny cios w dogrywce

    Mówi się o tym, że suma szczęścia zawsze równa się zero. Zwolennicy tej teorii mogą odnosić się do tego półfinału Ligi Europy. W 115 minucie Marsylia strzeliła bramkę na 2-1 i zapewniła sobie awans do finału lecz gol ten padł po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, którego być nie powinno. Chwilę przed kornerem, jeden z graczy Marsylii oddał strzał i trafił w swojego kolegę a nie w rywala a mimo tego rosyjski arbiter podyktował wznowienie gry z narożnika boiska. Ewidentnie, ostatnie dni w europejskich pucharach nie są dobrymi dla sędziów i potrzeba VARu żeby unikać takich pomyłek.

    Salzburg 2-1 Olympique Marsylia

    Bramki: 49′ Haidar, 65′ Sarr (sam.) – 115′ Rolando