Niespodziewana porażka Liverpoolu

    Niespodziewana porażka Liverpoolu

    katatonia82 / Shutterstock.com

    katatonia82 / Shutterstock.com

    We wczorajszych spotkaniach Ligi Mistrzów największą niespodzianką była przegrana Liverpoolu.

    The Reds grali w Belgradzie z Crveną Zvezdą i ulegli serbskiemu przeciwnikowi 0:2. Mimo tego podopieczni Jurgena Kloppa nadal są liderem w swojej grupie.

    Mieli pewnie wygrać

    Mecz Crvenej Zvezdy z Liverpoolem był jednym z dwóch, który rozgrywany był wczoraj o wcześniejszej porze. Wydawało się, że ekipa z Anglii pewnie zwycięży i przybliży się do awansu z tej trudnej grupy. Szczególnie że do końca zostały jeszcze pojedynki z PSG oraz Napoli. Już w pierwszej połowie gospodarze zaskoczyli swojego rywala i szybko wyszli na prowadzenie. W 22. minucie Pavkov pokonał Alissona, lecz jeszcze większe zaskoczenie nastąpiło kilka minut później. W 29. minucie ten sam zawodnik zdobył kolejną bramkę i Crvena Zvezda prowadziła już dwoma golami. Liverpool atakował i próbował wyrównać w dalszej części meczu, lecz nie zdołał zdobyć żadnego gola.

    Wciąż są w grze

    Zarówno Napoli, jak i PSG wiedziało, że w przypadku porażki we wczorajszym starciu sytuacja danej drużyny stałaby się bardzo skomplikowana. W poprzedniej kolejce w Paryżu padł remis 2:2 i Neapolitańczycy wciąż znajdowali się przed Francuzami w tabeli. Do przerwy prowadzili goście. Gola w doliczonym czasie tej części gry zdobył Bernat. Podopieczni Carlo Ancelottiego nie mieli nic do stracenia i ruszyli do ataku po zmianie stron. W 63. minucie gospodarze wykonywali rzut karny, który został podyktowany przez sędziego tego spotkania. Jedenastkę na gola zamienił Insigne, dzięki czemu Napoli zdobyło punkt i ma teraz na koncie tyle samo oczek co Liverpool.

    Nadal słabi

    W meczu z Brugią przełamać miało się Monaco. Ekipa z Księstwa od dawna nie zwyciężyła, licząc zarówno rozgrywki ligowe, jak i te w Lidze Mistrzów. Z tego względu wczorajsza porażka boli zapewne fanów Monaco bardzo mocno. Wynik do przerwy był zaskakujący, ponieważ belgijski zespół prowadził już 3:0. Bramki dla tej drużyny zdobyli wtedy Vanaken, który strzelił dwa gole oraz Wesley. W drugiej części gry Vormer ustalił wynik, strzelając bramkę na 4:0. Wygląda na to, że Monaco nie załapie się nawet do fazy pucharowej Ligi Europy.

    Zrewanżowali się

    Gdy przed dwoma tygodniami Borussia Dortmund pokonała na własnym boisku Atletico aż 4:0, kibice na całym świecie zastanawiali się, czy dobra forma ekipy z Dortmundu trwać będzie jeszcze przez kolejne tygodnie. Atletico wiedziało, że w przypadku porażki także na własnym boisku sprawa awansu z grupy nie byłaby taka pewna. Wczoraj jednak Rojiblancos zagrali o wiele lepiej niż w ostatnim starciu tych drużyn i zwyciężyli. Najpierw, w 33. minucie Saul wykorzystał podanie od Filipe Luisa i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Na około 10 minut przed końcem Griezmann strzelił bramkę na 2:0 i takim rezultatem zakończył się ten mecz. W tabeli obie drużyny mają na koncie 9 punktów po czterech meczach, lecz liderem jest Borussia.