Łukasz Fabiański obronił karnego

    Łukasz Fabiański obronił karnego

    Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com

    Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com

    Tym razem w środku tygodnia odbywa się piętnasta kolejka Premier League.

    Jednym z meczów był wczoraj pojedynek West Hamu z Cardiff. Rzut karny obronił bramkarz gospodarzy, Łukasz Fabiański.

    Przedłużyć passę

    W weekend zarówno West Ham, jak i Cardiff wygrali swoje spotkania. Oznaczało to, że w przypadku zwycięstwa także we wtorek, sytuacja którejś z tych drużyn mocno by się poprawiła. Niespodziewanie bardzo dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie mieli w 35. minucie goście. Faulowany w polu karnym był jeden z zawodników walijskiego klubu. Sędzia podyktował jedenastkę, a do piłki podszedł Ralls. Łukasz Fabiański wyczuł jednak intencje strzelca, rzucił się w lewy róg, czyli tam, gdzie piłkarz uderzył. Bramkarz reprezentacji Polski pewnie złapał piłkę, co pozwoliło West Hamowi nie przegrywać. Przed przerwą z boiska musiał zejść jeszcze kontuzjowany Marko Arnautović. Gospodarze rozpoczęli strzelanie dopiero po przerwie, lecz dzięki temu mogli ostatecznie cieszyć się ze zwycięstwa.

    Mocny kwadrans

    Wynik spotkania otworzył w 49. minucie Perez. Niespodziewanie ten sam piłkarz podwyższył rezultat pięć minut później. Rywali dobił w 61. minucie Antonio. Młoty pewnie prowadziły i praktycznie do końca spotkania nie pozwoliły sobie na stratę gola. Bliski zachowania czystego konta w tym meczu był Łukasz Fabiański, lecz w końcu bramkarz skapitulował, gdy w doliczonym czasie gry gola zdobył Murphy. Wczoraj swój mecz grał także Manchester City. Lider rozgrywek pojechał na rywalizację z Watford. Do przerwy Obywatele prowadzili po bramce Sane. W drugiej połowie prowadzenie City było jeszcze okazalsze, gdy trafienie zaliczył Mahrez. Piłkarz ten asystował także przy pierwszym golu, natomiast przy jego trafieniu asystą może pochwalić się Gabriel Jesus. Mimo niezbyt korzystnego wyniku gospodarze chcieli zdobyć co najmniej jednego gola. Trzeba dodać, że ostatecznie ta sztuka im się udała. W 85. minucie Doucoure pokonał Edersona, przez co fani gospodarzy odzyskali nadzieje na punkt w tym meczu. Goście utrzymali jednak skromne prowadzenie i zwyciężyli po raz trzynasty w tym sezonie.

    Każdy strzelił

    Tak się złożyło, że we wczorajszych spotkaniach żadna z drużyn nie potrafiła zachować czystego konta. Ciekawy przebieg miał mecz Brighton z Crystal Palace. Gospodarze prowadzili po 24. minutach, gdy gola zdobył Murray, lecz później skomplikowali sobie sytuację. Kilka minut później czerwoną kartkę otrzymał bowiem Duffy. Mimo tego Brighton do przerwy prowadził już 3:0 po golach Baloguna i Andone. W drugiej części gry grający cały czas w przewadze liczebnej goście byli w stanie tylko raz pokonać Ryana. Stało się tak w 81. minucie, gdy jedenastkę wykorzystał Milivojević. Także Bournemouth świętowało wczoraj zwycięstwo na własnym boisku. Już po 22. minutach gospodarze osiągnęli dwubramkową przewagę dzięki trafieniom Wilsona i Frasera. Do przerwy Huddersfield zdołało jednak zdobyć gola kontaktowego, którego autorem był Kongolo. W drugiej połowie goli już nie oglądaliśmy i dzięki temu Bournemouth wygrało. Zespół ten zajmuje wysokie, szóste miejsce. Jego wczorajsi rywale mogą dziś spaść do strefy spadkowej.